Maciej Stuhr to prawdziwie utalentowany aktor. Grywa w poważnych filmach i spektaklach, ale nie obawia się wystąpić też w lekkiej produkcji komediowej. Teraz możemy go podziwiać w dwóch różniących sie od siebie filmach - komedii romantycznej "Planeta singli" i opowieści o charyzmatycznym jazzmanie w "Excentrykach". Wiele osób pamięta jego śmiałe kreacje aktorskie w "Pokłosiu" i w sztuce Krzysztofa Warlikowskiego "Kabaret warszawski". "Pokłosie" dotykało problem antysemityzmu w Polsce, a w spektaklu Warlikowskiego aktor grał homoseksualistę.
W ostatnim wywiadzie dla magazynu Gala, aktor opowiada czym dla niego jest tolerancja. - To jedna z najważniejszych wartości w życiu społecznym. wydaje mi się, że tylko otwarte społeczeństwa mają szansę na rozwój - mówi artysta. - Tolerancja nie zawsze musi oznaczać coś przyjemnego. Stąd duża liczba konfliktów, bo choć stosunkowo łatwo sie ją deklaruje, potem nie zawsze te deklaracje znajdują pokrycie w rzeczywistości - twierdzi Stuhr.
Jak sam przyznaje, to że przekracza utarte schematy zawdzięcza "wewnętrznemu genowi wolności", który posiadają męscy członkowie rodu Stuhrów. - Wolność to niezależność w pojmowaniu świata. Nauczyłem się tego od ojca i dziadka - powiedział aktor. - Kiedy wszyscy szli na prawo, oni zastanawiali się zawsze, czy na pewno nie powinni sprawdzić, co by się stało, gdyby skręcili w lewo - tłumaczy aktor.