Odkąd koronawirus zamknął kina i teatry, aktorzy zaczęli publikować dość paniczne apele o to, by ich fani nie oddawali kupionych wcześniej biletów, zapewniając im w ten sposób chociaż symboliczne wsparcie. O kłopotach finansowych pisali między innymi Janusz Józefowicz czy Bartosz Kasprzykowski - ten ostatni dyskutował z fanami, którzy zauważyli dyskretnie, że tysiące ludzi znalazły się w o wiele gorszej sytuacji ekonomicznej.
Teraz do grona artystów przerażonych ekonomicznymi skutkami pandemii dołączył Maciej Stuhr, który w debacie w Wirtualnej Polsce powiedział, że zamieszanie wyborcze jest mało istotne w obliczu tego, jak wyglądają jego zarobki.
- Walczymy o nasze bezpieczeństwo, zastanawiamy się, za co zrobimy zakupy w następnym tygodniu. Ja osobiście ostatnią złotówkę zarobiłem dwa miesiące temu. Tym żyje Polska, tym żyją ludzie - powiedział.
Aktor stwierdził, że "pan Kaczyński" nie zmieni sytuacji, odmawiając wprowadzenia stanu wyjątkowego. Dla niego osobiście to, co teraz się dzieje, jest najbardziej wyjątkowe w życiu. Nawet śmierć papieża go tak nie poruszyła:
- (...) Ta sytuacja jest najbardziej wyjątkowa w moim życiu. '89 rok nie był tak wyjątkowy dla mnie. Katastrofa smoleńska nie była AŻ takim wydarzeniem w naszym życiu jak to... Śmierć Karola Wojtyły nie była aż takim stanem wyjątkowym. Teraz mamy stan wyjątkowy, w którym troszczymy się o siebie i o swoich bliskich na pierwszym planie.
ZOBACZ TEŻ: Maciej Stuhr o Dudzie: "Słowa się sypią jak GÓ*NO Z BARANA". Twierdzi, że to KOMPLEMENT
Czytaj "Super Express" bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie "Super Express" KLIKNIJ tutaj >>>