Maciej Stuhr od dłuższego czasu bardzo intensywnie pracował na planie kolejnego sezonu serialu "Szadź", w którym wciela się w rolę seryjnego mordercy Piotra Wolnickiego ściganego przez komisarz Polkowską. Teraz do mediów dotarły wiadomości o wypadku, w wyniku którego ucierpiał Maciej Stuhr. Aktor trafił do szpitala, w którym przeszedł operację. Wyjawił dziennikarzom, co się stało.
- Mieliśmy trochę przygód podczas realizacji serialu, niekoniecznie przyjemnych. Moja noga, a właściwie kolano, nie wytrzymało trudu jednej ze scen i wylądowałem na stole operacyjnym po dwóch dniach. W związku z tym miałem niezaplanowaną przerwę w zdjęciach - tłumaczy Maciej Stuhr w rozmowie z Gazeta.pl.
Maciej Stuhr przeszedł operację kolana, po której musiał poruszać się o kulach i nosić stabilizator. Całe szczęście po kilku dniach jego nieobecności udało się znaleźć idealne zastępstwo.
- Traf chciał, że na planie pojawił się drugi reżyser – z wykształcenia aktor – nasz przyjaciel Szymon Nowak, który zgodził się zgolić głowę tak, jak ja występowałem w tej opowieści. Cudem miał też brodę i był podobnej postury. W niektórych scenach gdzieś w dalekim planie, nieostrości, kiedy mój bohater musiał przebiec albo stoczyć jakąś bójkę, to rzeczywiście pomagał mi w realizacji tych scen, co było z jednej strony bardzo zabawne i ciekawe od strony takiej kuchni filmowej, ale z drugiej strony uratowało nam to skórę - mówi Maciej Stuhr.