- Mieszkania szukałem z żoną bardzo krótko, praktycznie dwa dni od momentu podjęcia decyzji o własnym kącie - mówi aktor. - Większość swojego życia, głównie ze względów zawodowych, spędziłem w mieszkaniach wynajmowanych.
Poszukując własnego Wilewski nie myślał o konkretnej dzielnicy.
- Bardziej zależało nam, by było cicho, ładnie, zielono i, choć decyzja była szybka, trafiliśmy prawie idealnie - śmieje się aktor.
Urządzaniem apartamentu zajęła się żona aktora, Magda. A miała co robić. Mieszkanie ma 88 metrów! Jest w nim salon z kuchnią, dwie sypialnie i gabinet.
- Ona ma do tego niezwykły dar - chwali żonę Wilewski. - Ja nie rozumiem tych planów technicznych. Dostałem je drogą e-mailową, grając w tym czasie w spektaklu w Radomiu. Natychmiast nabyłem kilkanaście rolek papieru toaletowego i na dużej scenie teatru zacząłem układać "obrys" przyszłego mieszkania. Nic mi to nie dało, nie wiedziałem, od czego zacząć. Zacząłem więc od zakupu telewizora, resztą zajęła się Magda - opowiada serialowy Osa.