Madonna tydzień temu przyznała się swojemu przyjacielowi, że poszła do salonu medycyny estetycznej, bo ze swoją zniszczoną twarzą czuła się jak odmieniec. Wygląda na to, że zabieg w klinice się udał, bo po zmarszczkach na twarzy i szyi już nie ma śladu. Madonna w ostatni weekend bawiła się na imprezie w Nowym Jorku i wprost powalała swoim młodzieńczym wyglądem. Jej brzoskwiniowa cera to zapewne efekt działania ostatniego hitu medycyny estetycznej, czyli kwasu hialuronowego, który uzyskuje się m.in. z grzebieni kogutów i z pępowiny.
Żele zrobione na bazie kwasu stosowane są przez chirurgów plastycznych do wypełniania zmarszczek. Furorę robi też powiększanie piersi i ust za pomocą tego specyfiku. Madonna będzie musiała być częstym gościem w klinice, bo "cudowny" kwas z czasem zanika i zabiegi z jego użyciem trzeba powtarzać nawet 3 razy do roku.