To zdarzyło się w 1978 roku, tuż po przyjeździe Madonny do Nowego Jorku, dokąd w poszukiwaniu szczęścia wyruszyła z rodzinnego Bay City. Wtedy jeszcze królowa popu nie myślała o karierze piosenkarki. Chciała zostać tancerką nowoczesną. Miała wówczas zaledwie 19 lat. Tymczasem, zamiast wymarzonych sukcesów, w Nowym Jorku spotykały ją same nieszczęścia.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Madonna uprawiała seks z Bradem Pittem!
Najpierw została na ulicy okradziona, potem ktoś napadł na nią z nożem, a wkrótce po tym zajściu została brutalnie zgwałcona. Zamaskowany mężczyzna, grożąc jej pistoletem, zaciągnął na dach wieżowca i tam zgwałcił. Po wszystkim zapowiedział, że jeśli pójdzie na policję, to ją odnajdzie i zabije.
- Sama sobie się dziwię, że tak długo nosiłam tę traumę. Ale teraz będzie mi łatwiej - odetchnęła gwiazda.