To miała być niezwykle sentymentalna trasa. Nowy Jork jest bowiem dla Zapały szczególnym miejscem. Tu 10 lat temu zaczynał swoją karierę muzyczną, a dziś stał się wielką gwiazdą w kraju i wśród Polonii. Organizatorzy spisali się na medal. Na lotnisku czekał na zespół biały kabriolet, a przed i po koncercie długa limuzyna, do której zmieścili się wszyscy. I ten gwiazdorski przepych zwrócił uwagę gangsterów z New Jersey. Postanowili nieco wystraszyć rodaków i zmusić ich do zapłacenia haraczu.
- Przyszedł do nas przedstawiciel mafii i chciał haracz. Ja tego nie widziałem, tylko zespół mi opowiadał. Na szczęście skończyło się na dobrej wódce - opowiada Sławomir.
Ale to nie koniec przygód za oceanem. - Zgubiliśmy walizki, jeden paszport. Ale wszystko się znalazło i skończyło dobrze - dodaje artysta.
Nie zważając na wszelkie niebezpieczeństwa, żona Sławomira Magdalena "Kajra" Kajrowicz (34 l.), oddawała się shoppingowi. - Nabyła superciuchy, w których brylowała w tv. Ja kupiłem sobie piękną złotą kurtkę, którą pewnie założę do naszego programu "Big Music Quiz". Kupiliśmy też dużo drobiazgów dla rodziny kaczuszkę - Statuę Wolności - do kąpieli dla naszego synka. Dla teściowej kupiłem markowe jeansy i zapunktowałem, bo idealnie trafiłem z rozmiarem - wylicza nam Zapała. Zapowiada, że mimo tych przygód już planuje kolejną trasę po USA.