Magda Gessler w 4 odcinku piątej serii Kuchennych rewolucji wybrała się do Ustki, aby ratować restaurację Syrenka. Jak zwykle zamówiła jedzenie na próbę. Niestety nie mogła zjeść kolacji - jedzenie było "zajebiście niedobre".
Rosół był z wody i pachniał rybą, placki ziemniaczane były co najmniej dziwne... Magda Gessler ku irytacji kucharzy prosiła o kolejne placki ziemniaczane, a każdy był niedobry.
Magda Gessler stwierdziła, że kucharze nie mają zielonego pojęcia o gotowaniu - z czymś takim restauratorka nigdy się nie spotkała.
"Takiego doświadczenia nigdy nie miałam, żeby wiedza kucharzy sięgała dnia" - skomentowała Gessler. Magda Gessler zażyczyła sobie, aby zatrudnić nowego kucharza.
Właściciel restauracji, Adam, spełnił jej życzenie. Nowa kucharka, Danusia, mówi o sobie "ludzie mówią o mnie, że rzucam się jak Gesslerowa". Pozostali kucharze, Tomek i Marek, będą się zatem od niej uczyć...
Nowa kucharka faktycznie jest trochę jak Gesslerowa - wszystko wie o kuchni, wszystko robi za Magdę Gessler, ale trochę gorzej gotuje i jeszcze kłamie! Problem była śmietana do wuzetki. Kucharka zapierała się, że dała świeżą z mleczarni, ale Magda Gessler po spróbowaniu już wiedziała, że śmietana była z kartonu. Na szczęście konflikt udało się zażegnać.
Na koniec restauracja Syrenka bez nowej nazwy, ale z nowym wystrojem serwuje zupełnie nowe, nadmorskie menu.