Tym razem Magda Gessler przeprowadzała kuchenną rewolucję w "Galerii smaków" w Kozienicach. Choć potrawy generalnie były tam nawet smaczne, restauratorka zdenerwowała się, że w pełni lata lokal serwuje mrożone warzywa. Okazało się, że mrożonki są dużo droższe niż wodnista fasolka szparagowa z supermarketowej chłodni. Jak ona to robi, że zawsze po smaku rozpozna, że ma do czynienia z mrożonką?
Jednak prawdziwą złość w Magdzie Gessler wywołał fakt, że restauracja nagminnie korzysta z bemarów. Bemary to urządzenia elektryczne stosowane w gastronomii. Przeznaczone są do utrzymywania temperatury gorących potraw. Stosowane są w stołówkach i garkuchniach, a nie w miejscach,które chcą uchodzić za restaurację. Każdy kucharz z krwi i kości czuje się wręcz poniżony, gdy musi gotować potrawy i przekładać je potem do bemarów!
Niestety, jak stwierdziła Magda Gessler, bemary przy okazji zabijają smak potraw. Jeśli tylko mięso nie jest w sosie, a gołąbki w pomidorowej polewie, nie warto posilać się takimi potrawami. Zatem miejsca, w których bemary są na porządku dziennym,należy omijając szerokim łukiem.
Na szczęście kuchenna rewolucja w "Galerii smaków" udała się. Szef kuchni zaczął przygotowywać dania ze świeżych warzyw, a jego zupa dyniowa okazała się niedościgłym ideałem, którego pozazdrościła mu sama Magda Gessler.