Magda Gessler tylko dla Super Expressu: Nie miałam operacji plastycznych!

Pani Magdo jaki był plan świąteczny w tym roku?

- Święta były u mojego męża (chirurg Waldemar Kozerawski – red.) w Kanadzie, razem z moimi dziećmi i tatą. W gronie przyjaciół i rodziny Waldka. Tam każdy przynosi coś od siebie, mamy zrobiony podział. Np. ja z Larą przygotowujemy barszcz czerwony, uszka z grzybami i biszkopt z krabów z sosem z limonki. Mamy do dyspozycji piękny dom, w środku lasu...

Często mówi Pani na Waldemara „mąż”, dlaczego?

- Każdy używa tego słowa jak chce. Ja znam Waldka od 30 lat a od prawie 11 lat jesteśmy razem, dla mnie on jest po prostu mężem.

Zobacz też: Magda Gessler: Dzięki mnie ludzie zarabiają po 14 tysięcy

Pani córka Lara (24 l.) czynnie uczestniczy w Pani firmach, czy przejmie ona rodzinny biznes?

- Lara już powoli przejmuje rodzinny biznes. Działa w „Fukierze”, restauracja dzięki niej jest przepiękna, przepyszna i zawsze pełna ludzi. Bardzo dobrze zajmuje się też „Słodkim-Słonym”, jest tam codziennie, ja też kiedy tylko mogę. Mamy z córką wiele wspólnych tematów, mamy o czym rozmawiać, jest co robić.

Jak Pani skomentuje ostatnie zarzuty Mai Sablewskiej (33 l.), która mówi, że przeszła Pani operacje plastyczne?

- Ja ich naprawdę nie miałam. Każdy specjalista, biegłe oko, zauważy, że nie miałam żadnych operacji plastycznych. Współczuje jej, że tak myśli. Zdarzają się takie geny, że nie potrzebne są operacje. Ja też nie mam kompleksów, które może powinnam mieć. Mój mąż zajmuje się tym w Kanadzie. Ale ja nie myślę, że powinnam przechodzić jakieś operacje, mogłabym po nich wyglądać znacznie gorzej.