Magda, która jest także modelką oraz twarzą bardzo znanej firmy kosmetycznej, potrafi się dobrze bawić i nie ukrywa, że miała w swoim życiu osobliwą przygodę, związaną z marihuaną. W wywiadzie udzielonym magazynowi "Gala" zdradziła swój wstydliwy sekret.
- To było moje jedyne doświadczenie z marihuaną. Agencja wysłała mnie na Majorkę, na sesję sukien ślubnych. To była wielka sesja, prestiżowe zdjęcia, zostałam zakontraktowana na dziesięć dni, za bardzo duże pieniądze. Któregoś dnia zostałam zachęcona i wypaliłam skręta z trawką. Nie podziałało to na mnie najlepiej. Dostała kompletnej paranoi. A ponieważ nie miałam doświadczenia, nie potrafiłam sobie z tym dziwnym stanem poradzić - zdradziła Magda.
- Zaczęłam chodzić po studiu w tych sukniach ślubnych i pytać każdego po kolei, czy sprawdził drzwi, czy są zamknięte, czy nikt mnie nie śledzi. Patrzono na mnie lekko podejrzliwie, ale nikt się nie domyślił, o co chodzi - dodała modelka.
Tego samego dnia Mielcarz nie wytrzymała napięcia. Ubrana w suknię ślubną wyszła z planu zdjęciowego, pojechała na lotnisko i wróciła do Warszawy. Aktorka była na haju i nie pamięta drogi powrotnej do stolicy. Konsekwencją takiego zachowania, było wyrzucenie modelki z agencji i zakaz pracy w modelingu w Hiszpanii.
Marihuana okazała się mocnym narkotykiem i bardzo skutecznie podziałała na Magdę. Modelka przekonała się na własnej skórze, jak działa trawka, wyciągnęła z tego doświadczenia wnioski i postanowiła, że nigdy więcej nie zapali skręta.
Tak to już jest, że to co zakazane, przyciaga najbardziej.