Gwiazda rzadko mówi o swojej rodzinie. Jednak po urodzeniu drugiego dziecka coraz częściej porusza temat macierzyństwa. Okazało się, że bycie mamą na pełny etat mocno daje jej w kość. Można wręcz śmiało powiedzieć, że w pewien sposób ją ogranicza, o czym zdecydowała się powiedzieć otwarcie. Tego po Mołek się nie spodziewaliśmy..
ZOBACZ: Magda Mołek przez 20 lat nie zmywała makijażu. Teraz na widok jej twarzy z bliska padniecie! [ZDJĘCIA]
Macierzyństwo ją wykańcza
Pierwszy syn dziennikarki, Henryk przyszedł na świat 10 lat temu. Niewiele wiemy o tym jak Magda radziła sobie w roli mamy. Wyglądało jednak na to, że jest szczęśliwa i spełniona. Miała też czas, żeby realizować się zawodowo. Wszystko zmieniło się po narodzinach drugiego syna Stefana (3 l.). Bycie mamą dwójki dzieci okazało się dla niej niezwyle trudne.
- Poczułam, co to znaczy być matką na 100% wtedy, jak urodziłam drugie dziecko. Przy pierwszym to jednak miałam wrażenie, że odpoczywam, a jak pojawiło się drugie, to nagle zrozumiałam, co to znaczy, że wszystko wali ci się na głowę - mówiła w zeszłym roku na łamach "Vivy!".
- Po trzech miesiącach od narodzin mojego drugiego syna powiedziałam do swojej mamy: "Mamo albo mi pomożesz, albo umrę, bo nie daję rady" - dodała.
Nagle okazało się, że na wszystko nie starcza czasu i że przez dzieci Magda nie może robić tego co kilka lat temu sprawiało jej ogromną przyjemność.
Przez dzieci Mołek musi rezygnować z pasji
Mołek nie bała się otwarcie powiedzieć tego co czuje. Na swoim profilu na Instagramie zamieściła wymowny wpis.
"Dawno dawno temu, kiedy na świecie nie było jeszcze moich dzieci, czytanie książek na urlopie - jedna za drugą, po nocach, na plaży, przy posiłku (!) - to była oczywista oczywistość. Teraz to ja się cieszę, gdy uda mi się usiąść, otworzyć książkę, dobrnąć do 6. strony i nie usłyszeć „Mamoooooooo”, napisała dziennikarka.
"No, ale są takie książki, których czytanie jakoś magicznie przesuwa w czasie reakcję na to „Mamooooo”, bo po prostu pożerają. Tak, one mnie, albo ja je, wszystko jedno", dodała.
Fani zaczęli ją pocieszać i poddawać rozwiązania tej sytuacji.
"Jak jedno czyta już samo... to patent jest prosty ? niech starsze czyta młodszemu a Mama Mołek z zatyczkami w uszach czyta swoje ? i przytakuje tylko głową o jak pięknie", napisał jeden z internautów.
Magdzie bardzo się ten pomysł spodobał, jednak nadal nie ukrywa, że tęskni za dawnymi czasami.
"Dla mnie nadal te kilka minut z książką wyrwane spomiędzy zabaw i przygotowywania posiłków to synonim najlepszego "me time", ale zdarza mi się tęsknić za tymi górami książek czytanych na wakacjach", dodała inna fanka, na co Mołek odpisała: "ja tęsknię bez przerwy".
I nie ukrywa, że jedynym czasem, gdy ma na to więcej czasu jest noc. Miejmy nadzieję, że dziennikarka znajdzie w końcu złoty środek.