Magda Narożna udzieliła wywiadu Plejadzie z okazji 10-lecia zespołu "Piękni i młodzi". Przy okazji opowiedziała też o przykrych kulisach swojej pracy. Gwiazda disco-polo zapytana o koncert, który wolałaby wymazać z pamięci powróciła wspomnieniami do wydarzeń na Podlasiu.
Magda Narożna pobita i zwyzywana. Wyznanie gwiazdy disco-polo
- Choć sam koncert był fantastyczny, dopiero po nim doszło do przykrego zdarzenia. Zostałam uderzona i zwyzywana przez menedżera klubu. Żadnej kobiecie chyba nie jest przyjemnie mówić o takich rzeczach. Sprawa skończyła się w sądzie i oczywiście ją wygrałam - mówi dziennikarzowi Magda Narożna.
NIE PRZEGAP: Ula z M jak miłość żegna się ze wszystkimi. Poważnie chora Iga Krefft umieściła przejmujący wpis. Chodzi o jej chorobę
Reporter spytał gwiazdy disco-polo, czy po tej napaści przeżyła traumę.
- Jestem silną kobietą i nawet jeśli coś mnie boli, przeżywam to wewnętrznie. Wielokrotnie czułam się fatalnie, byłam zdołowana, ale wychodziłam do ludzi z uśmiechem na twarzy. Nie chcę dzielić się publicznie tym, co złego mnie spotyka. To nie w moim stylu. Jeśli już mam ochotę się komuś wyżalić, to rozmawiam z moim Krzysiem i to jego dobijam moimi smutkami - odpowiedziała Magda Narożna.
Okazuje się, że wokalistka zespołu "Piękni i młodzi" często wychodzi na scenę po silnych zastrzykach przeciwbólowych, które robili jej ratownicy medyczni.
- (..) karetka zawsze jest pod sceną. Ale rzeczywiście, dość boleśnie przechodzę "kobiece sprawy", a życie w trasie tego nie ułatwia. Więc wielokrotnie zdarzało się tak, że musiałam skorzystać z zastrzyku przeciwbólowego, by stanąć na nogi - wyznała Magda Narożna.