Wywiad dla Gali to wspólna opowieść Magdy Steczkowskiej i jej męża Piotra Królika. Oboje dobrze znają Marylę Rodowicz, bo to właśnie w jej zespole się poznali. Koncertowali z królową polskiej muzyki i jeździli na występy po całym świecie. Przez lata wspólnej pracy bardzo dobrze poznali piosenkarkę. Okazuje się, że była ostrą szefową.
- Za naszej kadencji Maryla dostała od zespołu kilka przydomków. Jestem autorem funkcjonującego do dziś Bazyliszka. Kiedy któryś z muzyków się pomylił i zagrał na przykład nie ten akord, ona obdarzała go mrożącym krew w żyłach spojrzeniem – opowiadał mąż Steczkowskiej.
A piosenkarka wspominała, że praca u Rodowicz często była stresująca i nieprzewidywalna. Maryla często prosiła publiczność, żeby ta sama wybierała ulubioną piosenkę, którą ma zaśpiewać. A cały chórek drżał, czy na pewno będzie to znany przez nich utwór.
- Do dzisiaj, obudzona w środku nocy potrafiłabym zaśpiewać każdy przebój Maryli. Nawet na trzy głosy – żartuje Steczkowska.
Zobacz też: Joanna Liszowska straciła kasę przez pijacki wybryk! Koło nosa przeszło jej 300 000 zł!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail