W siedem godzin udało się zebrać 350 tysięcy na leczenie syna Magdy Stępień i Jakuba Rzeźniczaka. Zbiórka nie została zakończona, do południa w sobotę (5 lutego) wpłacono już 450 tysięcy złotych. To wywołało burzliwą dyskusję internautów, wielu jest zdania, że Jakub Rzeźniczak, który zarabia potężne pieniądze, sam powinien sfinansować leczenie syna. Zobacz: Magda Stępień prosi o pieniądze dla umierającego syna. Wiemy, ile zarabia ojciec jej dziecka!
Jakub Rzeźniczak nie odpowiada na próby kontaktu z dziennikarzami. Po tym, jak Magda utworzyła zbiórkę, internauci zaczęli zalewać jego profil na Instagramie komentarzami z linkiem do zrzutki. Po kilku godzinach piłkarz zablokował możliwość dodawania komentarzy na swoim profilu i konsekwentnie milczy aż do teraz.
Tymczasem Magda Stępień powiedziała "Faktowi", że 350 tysięcy, o które prosiła to tylko część kosztów jego leczenia.
- To jest tylko część kwoty, całą kwotę poznam na miejscu - mówi zmotywowana mama, która zamierza szukać pomocy w Izraelu.
Oliwier mierzy się z wyjątkowo złośliwym nowotworem wątroby, szanse na jego wyleczenie w Polsce to jedynie 2%. Magda Stępień zapowiedziała już, że niebawem utworzy kolejną zbiórkę. W grę wchodzi kilka milionów złotych.
- Będzie kolejna zbiórka, bo myślę, że całkowity koszt to będzie kilka milionów. Ale tego dowiemy się na miejscu - mówi Magda Stępień.
Myślicie, że Jakub Rzeźniczak już niedługo zareaguje?