- Już w marcu premiera nowych odcinków "Przepisu na życie". Czy stosunki Anki i Jerzego (Borys Szyc - przyp. red.) będą nadal tak burzliwe?
- Będzie kolorowo, ale nie lukrowato i słodko. Gdyby tak było, nikt nie chciałby tego oglądać. Cała sztuka polega na tym, żeby sprawić przyjemność widzom, ale nie częstować ich tylko lukrem. Będzie tak, jak bywa w życiu.
- Czy obok Anki pojawi się nowy mężczyzna?
- Będzie wielu nowych mężczyzn, ale czy któryś z nich będzie związany z Anką? Tego na razie nie mogę zdradzić. Mogę jedynie zapewnić, że będzie szybkie tempo i szybkie zwroty akcji.
- Znalazła pani swój przepis na życie?
- Zastanawiam się, czy w ogóle da się znaleźć przepis na życie, taki raz na zawsze. Myślę, że nie. To coś, czego szuka się całe życie. Bywają momenty, kiedy ma się wrażenie, że jest się w odpowiednim czasie wśród odpowiednich ludzi. Ale to poczucie szybko ulega zmianie. W związku z tym ja życzyłabym sobie, żebym się nie zmieniała. To mój przepis na życie.
- Czy w trzecim sezonie Anka zmieni wizerunek?
- Nie odbiegamy zdecydowanie od jej wyglądu, do którego widzowie się przyzwyczaili, ale z pewnością lekko będzie on ewoluował. Anka więcej zarabia, jest pewniejsza siebie, to przekłada się na jej wygląd. Zmiana będzie, ale niewielka.