Było już po godz. 11. Sprawa rozwodowa miała się zacząć właśnie o tej godzinie, ale aktorki i jej męża wciąż nie było. Zaczęto szeptać: "A może udało im się pogodzić? Magda wycofała papiery!". W środowisku aktorskim bowiem od jakiegoś czasu mówiło się, że Różczka jest gotowa wiele zrobić, aby nie kończyć tego, trwającego niespełna 6 lat, związku. Podobno nawet załatwiała terapię małżeńską, aby ich córka Wanda (5 l.) nie musiała przechodzić piekła rozstania rodziców. Niestety, nie udało się. Wczoraj sprawa, choć z opóźnieniem, i tak się zaczęła.
Różczka zjawiła się w sądzie w towarzystwie adwokata. Smutna weszła do sali rozpraw. Jej mąż się nie pojawił. Jako że nie było obu stron, przesłuchano jednego świadka i po półgodzinie pierwsze rozwodowe starcie zakończono.
Magda szybko opuściła salę. Dosłownie wbiegła do windy i zjechała na parter, gdzie oczekiwała na taksówkę. Smutna, samotna stała oparta o filar.
- Nie chcę niczego komentować... Nie... Proszę mnie zrozumieć... - mówiła aktorka.
Widać było, że pękało jej serce... Bo przecież ta miłość była wielka i gorąca. Magda i Michał poznali się na jednym z filmowych castingów. Pobrali się w 2007 r., w polskiej ambasadzie w Tanzanii. Rok później na świat przyszła ich ukochana córeczka.
Od jakiegoś czasu jednak mówiło się coraz głośniej, że drogi pary się rozeszły. Przez jej męża. A mimo to do końca Magda go broniła: - Obrażono i oczerniono mojego Michała i jest mi z tym źle, bo to wspaniały człowiek i najlepszy ojciec na świecie - mówiła jeszcze kilka miesięcy temu. Walczyła o związek do końca. Jednak w grudniu ubiegłego roku złożyła papiery rozwodowe.