W ubiegłym roku Magdalena Stępień podzieliła się ze swoimi fanami wiadomością o tym, że u jej rocznego synka zdiagnozowano nowotwór wątroby. Niedługo potem modelka założyła w sieci zbiórkę na leczenie dziecka, która wywołała niemałe kontrowersje. Oliwier był owocem jej związku z Jakubem Rzeźniczakiem, piłkarzem, który cieszy się całkiem sporą popularnością i zdecydowanie nie może narzekać na brak pieniędzy.
Niestety, pod koniec lipca ubiegłego roku chłopiec zmarł w trakcie leczenia w Izraelu. Magdalena Stępień pogrążyła się w rozpaczy, a jej żałoby zdecydowanie nie ułatwiali internauci, którzy masowo zaczęli wypisywać do niej, by rozliczyła się z zebranych od ludzi pieniędzy.
Magdalena Stępień udostępniła właśnie na swoim Instastory zdjęcie faktury za leczenie małego Oliwierka.
- Żadna Wasza złotówka nie została wydana w nieodpowiedni sposób. Pierwsza zbiórka to opłaty za hotel, za lot, za pieluszki, za całe zaplecze życiowe w Izraelu (bo przecież szpital nie zapewnia rodzicowi żadnego pobytu, posiłku, łóżka). Wiele rzeczy trzeba zapłacić dodatkowo - tłumaczy Stępień.
Chwilę później na jej profilu pojawił się wpis, który jest komentarzem do załączonej faktury.
- [...] Oczywiście, że największa część kwoty zebranej z pierwszej zbiórki poszła na leczenie, badania i diagnostykę mojego synka. Myślałam, że jest to oczywiste, zwłaszcza że pokazywałam Wam fakturę i rozliczenie w wysokości 100.000$, gdzie wyszczególnione były po kolei: hospitalizacja, diagnostyka, szczegółowe badania krwi, opieka okołomedyczna oraz lekarstwa [...]. Na dzień dzisiejszy 100.000$ to 445.300 PLN [...] Nigdy nie myślałam, że będę zmuszona pokazywać tak intymne i bolesne dla mnie dowody na chorobę mojego dziecka - napisała rozżalona modelka.
Zobaczcie niżej zdjęcie faktury.