- Jest już dobrze. Nie ma o czym mówić - usłyszeliśmy od aktorki. To bardzo cieszy, zwłaszcza że z naszych informacji wynika, że sprawa wcale nie była błaha. Jakiś czas temu aktorka uderzyła się w biodro i nie poszła od razu do lekarza. Niestety, przez to zaniedbanie niezbędna już była interwencja chirurga. Gdyby nie ona, pani Magda mogłaby wylądować nawet na inwalidzkim wózku!
- Zawsze trzeba iść do lekarza w przypadku bólu, bo to może być zwyrodnienie, złamanie, ale też inne sprawy, np. tętniak aorty brzusznej czy sprawy ginekologiczne - przestrzega przed bagatelizowaniem urazów dr Wiesław Niesłuchowski, lekarz specjalista w zakresie rehabilitacji.
- To takie przejściowe urazy. Czasem człowiek musi sobie pomóc kulami. Ale bardzo dziękuję za życzenia zdrowia - mówi aktorka. Zawadzka jest szalenie dzielną i wytrzymałą kobietą. Po interwencji chirurga wcale nie ma zamiaru się nad sobą roztkliwiać. Chce żyć pełną piersią.
Widzieliśmy to na własne oczy. Raniutko poszła do kosmetyczki, potem do ulubionego salonu fryzjerskiego. A następnie, wspierając się na kulach, piechotą przeszła ul. Ordynacką, Nowym Światem, przez rondo de Gaulle'a, pl. Trzech Krzyży - a to przecież prawie dwa kilometry. Po drodze pani Magda nie mogła nie wstąpić do eleganckich butików, by pooglądać najnowsze kolekcje.
Na koniec aktorka nie omieszkała zajrzeć do kawiarni.
To się nazywa mieć w sobie siłę i radość!