Magdalena Zawadzka, którą właśnie możemy oglądać w spektaklu „Uciekinierki” w Teatrze Ateneum, w rozmowie z nami przyznała, że źle się czuła w odosobnieniu z powodu lockdownów. Mimo że na koronawirusa nie zachorowała, to dwukrotnie trafiła na kwarantannę. To był dla niej niezwykle przykry i smutny czas. Na szczęście gwiazda znów się uśmiecha. Odkąd się zaszczepiła, może swobodnie wychodzić do ludzi i znowu grać.
– Jestem zaszczepiona. Uważam, że to mój obowiązek, nie tylko w stosunku do siebie, lecz także w stosunku do innych. Jeżeli jesteśmy zagrożeni tak groźną i przykrą w skutkach chorobą, należy się przed nią bronić, a jedyną bronią jest szczepionka. Starałam się też zachować największą higienę życia, a mimo wszystko dwa razy byłam na kwarantannie, choć jakimś cudem sama na koronawirusa nie zachorowałam. Niestety osoby z mojego otoczenia COVID-19 przechodziły dość ciężko. Kwarantanna jest czymś okropnym. Nie chciałabym więcej tego przeżywać i nikomu tego nie życzę – powiedziała „Super Expressowi” wybitna aktorka.