Pan Ząbek, czyli Marcin Połoniewicz, był gościem sobotniego "Pytania na śniadanie". Iluzjonista przygotował sztuczkę, tzw. rosyjską ruletkę. Ukrył gwóźdź w jednej z trzech torebek. Po ich wymieszaniu do zabawy zaprosił gospodynię programu. Poprosił Rogalską o uderzenie dłonią w worek. I wtedy rozegrał się dramat. - Ałaaaaaa - Marzena zaczęła wrzeszczeć wniebogłosy. - Kur., przepraszam! Przebiłem ci rękę. Przepraszam! - stwierdził i przerwał program.
Pan Ząbek nie może uwierzyć w tak dramatyczną pomyłkę.
ZOBACZ: Kim jest Pan Ząbek? Magik z "Pytania na śniadanie"
- Sam się zastanawiam, jak mogło do tego dojść. Jestem profesjonalistą, taka rzecz nie powinna się wydarzyć, ale tak naprawdę, ilu stolarzy straciło palce, będąc profesjonalistami... To nie powinno się stać, ale się stało - mówi Pan Ząbek w rozmowie z "Super Expressem". - Ja z tego żyję, to jest moja cała pasja i całe moje życie - dodaje.
Internauci podejrzewają, że sztuczka była udawana. "Fake na podbicie oglądalności, popatrzcie na gwoździa - ostrze w dół i zabiera go z ręki, którą go najzwyczajniej w świecie trzyma" - napisał jeden z nich.
Marzena Rogalska zapewnia jednak, że naprawdę została ranna.
- Wiem, że internet się rozszalał i że okropnie hejtujecie tego człowieka, który przecież tego nie chciał. Dziękując za troskę, chciałabym was jednocześnie prosić: mniej hejtu, a więcej wyrozumiałości. Takie rzeczy się zdarzają, akurat teraz trafiło na mnie - stwierdza dziennikarka. - Moja ręka jest skaleczona, a nie przebita, jest to rana kłuta - nie szyta, dostałam po prostu antybiotyk i zastrzyk przeciwko tężcowi. Wszystko ma być OK, ruszam palcami - dodaje.
Całe zajście postanowił skomentować inny iluzjonista.
- Pani Marzena Rogalska miała naprawdę dużo szczęścia. Skąd o tym wiem? Bo wykonuję rosyjską ruletkę podczas swoich pokazów i dokładnie wiem, z jakim ryzykiem wiąże się ta gra. Płytka rana na dłoni to naprawdę najłagodniejsza z konsekwencji. Z tym, że gdy to robię na scenie, to absolutnie nigdy nie pozwalam, by to widz zgniatał swoją ręką worki - mówi w nagranym przez siebie filmie Magic of Y, dając tym samym do zrozumienia, że sztuczka nie była udawana.
Gwóźdź mógł przebić dwie ręce
Zacznijmy od tego, na czym polega cała sztuczka. Gwóźdź nie jest wbity w deskę, a lata sobie luźno. Dlatego magik zaraz po ponownym włożeniu deski z gwoździem do torebki, może ten gwóźdź swobodnie pochylić. Pani Marzena rozbija torebkę prawie do samego blatu, biorąc pod uwagę wielkość gwoździa, spokojnie przebiłby on dwie dłonie na raz. Jak się okazuje, pani prezenterka nieznacznie się tylko skaleczyła. Jeżeli gwóźdź jest wbity w deskę, dlaczego ta deska nie podniosła się razem z gwoździem wbitym w rękę?
Komentarze w sieci
"Szkoda pani Marzeny"
"Przykre zdarzenie"
"To był po prostu nieszczęśliwy wypadek, spowodowany brakiem profesjonalizmu iluzjonisty"
"Na gwóźdź nałożona deseczka, a po uderzeniu deseczka znika i wychodzi sam gwóźdź, czyli sztuczka się udała, ale gdzie jest deseczka???"
"Gdy p. Rogalska uderza w torebkę, iluzjonista wsuwa jej w dłoń, albo lekko między palce, drugiego gwoździa (albo nawet tego samego, którego wyjął dołem torebki, gdy się odwrócił tyłem do kamery)"
"Szkoda Marzeny. Tak bardzo się bała, a tu ciach..."
"Pani Marzenko, zdrowia życzę i nigdy więcej takich doświadczeń, jak dzisiejsze (widziałam i bardzo się o Panią bałam ) Pozdrawiam serdecznie"
"Jak rączka p. Marzeny życzę szybkiego powrotu do zdrowia"
"Jak dacie w zwolnionym tempie (0.25) to zobaczycie że on tego gwoździa to z ręki (prawej) podkłada"