- Tu czuje się, że czas stanął w miejscu i można oddychać pełną piersią. A jeszcze, jak u Jana na wsi sypnie śnieg, to robi się tak czarująco. Przyjemnie jest wtedy siąść przy kominku i patrzeć na zamarznięte jezioro, na te śnieżne gwiazdki - wyjaśnia Małgorzata Potocka. Natomiast Jan Nowicki na święta czeka nie tylko dla niesamowitej atmosfery.
- Nie mogę doczekać się Bożego Narodzenia ze względu na Mikołaja - zdradza popularny aktor i za chwilę dodaje. - Dwanaście lat temu przebrałem się za Świętego Mikołaja, zrobiłem kilkanaście paczek i przeszedłem się po wsi, rozdając je najbardziej potrzebującym. I tak to się zaczęło. Przez pięć pierwszych lat robiłem te paczki z własnych środków, potem zaczęli przyłączać się przyjaciele, znajomi i nieznajomi, aktorzy oraz rodzina. Z początku paczki rozdawałem tylko małym dzieciom, teraz są dzieci od zera do 14 lat i dorośli po 75. roku życia. I już nie wyobrażam sobie innego początku świąt - opowiada pan Jan.
Para zdradza też, co chciałaby dostać pod choinkę i kto przygotowuje świąteczne potrawy.
- Czy z radością czekacie na święta Bożego Narodzenia?
Małgorzata Potocka: - Jasne, to święta magiczne i nasze ulubione. A jeszcze jak u Jana na wsi sypnie śnieg, to robi się tak czarująco. Przyjemnie jest wtedy siąść przy kominku i patrzeć na zamarznięte jezioro, na te śnieżne gwiazdki.
Jan Nowicki: - A ja czekam na te święta ze względu na Św. Mikołaja.
- Dlaczego? Tak bardzo lubi pan dostawać prezenty?
J.N.: - Nie to miałem na myśli. Generalnie to nie ma dla mnie aż takiego znaczenia, ja wolę prezenty dawać. To cholerna przyjemność dawać, a nie brać. Dlatego już po raz 12. będę Mikołajem. Dla całej swojej wsi.
- To jakaś akcja charytatywna?
J.N.: - Nie nazywałbym tego w ten sposób. Dwanaście lat temu przebrałem się za Świętego Mikołaja, zrobiłem kilkanaście paczek i przeszedłem się po wsi, rozdając je najbardziej potrzebującym. I tak to się zaczęło. Przez pięć pierwszych lat robiłem te paczki z własnych środków, potem przyłączali się przyjaciele, znajomi i nieznajomi, aktorzy, rodzina. Z początku paczki rozdawałem tylko małym dzieciom, teraz są dzieci od zera do 14 lat i dorośli po 75. roku życia. I już nie wyobrażam sobie innego początku świąt.
M.P.: - Janie, dodaj jeszcze, że ty robisz cały wspaniały show z tym Mikołajem! Są sanie ciągnięte przez konie albo bryczka, jeśli śnieg nie dopisze. Jest akordeon, prawdziwe aniołki, strzelają sztuczne ognie, są kolędy, które Jan tak pięknie śpiewa.
J.N.: - Najwspanialsi są ci wszyscy ludzie, którzy do nas dołączają. Kiedyś od znajomych z Wiednia dostałem brodę Mikołaja. Teraz przysyłają dla moich "podopiecznych" prezenty, pomagają finansowo. O proszę. Parę dni temu nadeszła przepiękna poduszka, ręcznie haftowana. Z takiego prezentu na pewno ktoś się ucieszy.
- Pani też podobno woli dawać, niż otrzymywać prezenty. Czym w tym roku obdaruje pani najbliższych?
M.P.: -Nie mogę zdradzić. Ale zawsze dbam o to, żeby były to prezenty przemyślane, trafione. Dlatego nigdy nie przygotowuję ich na ostatni dzwonek, tylko dużo wcześniej. Natomiast ze mną jest dużo łatwiej, bo moi bliscy wiedzą, że kocham czekoladę i kwiaty. A od męża zawsze dostaję piękną biżuterię.
- Wigilia będzie rodzinna, przy ogromnym stole?
M.P.: - Jak zawsze przy stole zasiądzie kilkanaście osób. W zeszłym roku przyjechała nawet córka Jana z zagranicy, może i w tym roku dojedzie. Jest gwarno, wesoło, śpiewamy kolędy. I wszyscy dostają prezenty, także moje zwierzaki - trzy pekińczyki i dwie papużki. Jedna z nich z wdzięczności zaczyna wtedy śpiewać.
- Kto przygotowuje potrawy wigilijne i świąteczne? Bo przecież oboje jesteście tak aktywni zawodowo, że chyba nie starczyłoby wam na to czasu?
M.P.: - Ja mam swoją kochaną panią Elę, która zrobi część potraw. U Jana na wsi rządzi jego siostra. Na pewno będzie wszystko, co powinno się znaleźć na stole w tym czasie. Także i śledzie na różne sposoby, choć ja za śledziami nie przepadam. I mój ukochany karp po żydowsku. I kompot z suszu, który robię sama, z dużą ilością suszonych owoców.
- A czego chcielibyście sobie życzyć z okazji świąt?
Wspólnie: - Przede wszystkim miłości, która czyni cuda.
- Dziękuję za rozmowę Małgorzata Potocka i Jan Nowicki
Małgorzata Potocka: tancerka, reżyser, choreograf i pedagog baletu. Absolwentka Warszawskiej Szkoły Baletowej. Zadebiutowała w 1972 roku na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie. W latach 70. założyła zespół baletowy Naya - Naya, który później przekształcił się w zespół Sabat. Jest twórczynią teatru kabaretowo - rewiowego Sabat.
Jan Nowicki: aktor teatralny, filmowy i telewizyjny. W 1964 r. ukończył PWST w Krakowie. Zadebiutował na deskach krakowskiego Starego Teatru. Ogromną popularność przyniosła mu rola w filmie "Wielki Szu". Zagrał również w "Dziewczętach z Nowolipek", "Pajęczarkach" oraz "Młodych wilkach" i serialu "Biała wizytówka".
Małgorzata Potocka i Jan Nowicki pobrali się w maju 2009 roku. Wcześniej para spotykała się 30 lat temu.