Maja Bohosiewicz, prywatnie siostra Soni Bohosiewicz, podzieliła się w mediach społecznościowych ważną informacją. Okazuje się, że 30-letnia aktorka od lat zmaga się z chorobą cywilizacyjną FOMO, czyli "Fear of Missing Out", która objawia się strachem przed tym, że coś nas omija i dlatego stale kontrolujemy wszystko np. z poziomu telefonu. "Od kiedy urodziłam pierwsze dziecko, czyli od 5 lat, ciągle zastanawiam się gdzie jest miejsce w które mogę uciec żeby być i czuć i popędzić dalej. Pamiętam jak szlochałam w mieszkaniu mając na rękach dwutygodniowe niemowlę, że gdzieś teraz blisko mnie moi znajomi sączą drinki przy ciepłym akompaniamencie letniego wiatru a ja siedzę z zasłoniętymi roletami udając ze słońce już zaszło choć jest 20:00. Teraz wiem, że było to FOMO i może gdybym spojrzała wewnątrz siebie wiedziałabym że to mój czas aby poznać się z nowym człowiekiem i ten czas wymaga spokoju, domu i kanapy właśnie", wyznała Maja Bohosiewicz.
Dalsza część artykułu poniżej.
Dalej Maja Bohosiewicz pisze, że tak: "Wieczna pogoń za tym aby coś się działo nie pozwalałam być zadowoloną z miejsca w którym właśnie jestem i zawsze chciałam być z drugiej strony drzwi. Czy coś się zmieniło? Wyciszyłam telefon. I uczę się, że nie ścigam się w zawodach o najciekawsze życie ma świecie. Choć czasem patrzę i czuje delikatne ukłucie w boku, że gdzieś tam teraz kolacja na wzgórzu, impreza w tawernie czy szampan w basenie. A trawa zawsze zieleńsza u sąsiada". W komentarzach ruszyła fala wsparcia, choć nie brakuje też głosów krytyki, które zarzucają gwieździe, że to właśnie celebrytki napędzają pogoń za doskonałością w mediach społecznościowych.
Polecany artykuł: