Sztuka wymaga poświęceń. Wie o tym doskonale Maja Hyży, która podczas „Sylwestra Marzeń z Dwójką” jak zwykle wyglądała obłędnie. Fryzura w postaci ciągnącego się po ziemi warkocza pasowała do każdej z jej stylizacji. Wokalistka jednak musiała znosić mały dyskomfort w postaci ciężaru doplecionych dodatkowo włosów. - Trzy i pół godzinki był pleciony, ale jest cały czas dopieszczany. To jest praca od początku przygotowań aż do ostatniego wyjścia na scenę. Mam doczepione bardzo dużo dodatkowych włosów. To niestety jest bardzo ciężkie. Panowie mi pomagają, podtrzymują mi tego warkocza, żeby mi zbytnio nie ciążył, kiedy się poruszam - opowiada „Super Expressowi” Maja Hyży. - Dla sztuki trzeba się czasem poświęcić, żeby dobrze wyglądało w obrazku i żeby być zapamiętaną - dodaje. I nie ma się co dziwić, bo tego wieczoru oczu nie można było od niej oderwać. Wyglądała zjawiskowo w każdym calu. To zasługa również nietuzinkowej urody i wrodzonego wdzięku, a warkocz tylko dodał jej uroku. Ukochany Mai to wielki szczęściarz.
Więcej w materiale wideo!