Radosław Majdan (36 l.) cierpi. Boli go serce. Boli bardzo, bo piłkarz wciąż nie może pogodzić się z utratą Dody (24 l.). Radek samotnie snuje się po mieście, a rzetelnych informacji o ukochanej kobiecie szuka w "Super Expressie". Bo tylko w naszej gazecie może przeczytać, co słychać u jego byłej żony.
Gdy Radek nie trenuje, wędruje samotnie ulicami Warszawy. Idzie przed siebie ze spuszczoną głową, tak żeby nie widzieć innych przechodniów. Drepcze do dobrze znanych sobie miejsc, do których jeszcze nie tak dawno zaglądał razem z Dodą. Teraz zostały tylko milczące ściany domów - świadkowie ich radosnych randek, uścisków, kradzionych pocałunków.
Powłócząc nogami, Majdan snuje się po mieście, jakby miał nadzieję, że gdzieś przypadkiem spotka swoją Dodę.
Ostatnio samotny spacer bramkarza zakłócił widok okładki "Super Expressu" w kiosku, obok którego przechodził. Na okładce widniało zdjęcie jego byłej żony, która właśnie wróciła z wakacji. Majdan nie mógł uwierzyć, że Doda nawet do niego nie zadzwoniła i nie pochwaliła się urlopem na słonecznej hiszpańskiej Ibizie.
- On jest nadal zakochany - nie ma wątpliwości seksuolog dr Stanisław Dulko (50 l.). - Może być nawet zazdrosny o swoją byłą żonę. Może boi się, że ma innego partnera. On chce pokazać, że bardzo cierpi. Cały czas ma nadzieję, że do siebie wrócą.
Na razie jednak Doda nie kwapi się do reperowania relacji z Radkiem, a on cierpi, bo boli go serce...
Majdan powinien pójść do specjalisty
Prof. Zbigniew Izdebski (52 l.), seksuolog:
- To rozstanie mogło być bolesne dla Majdana. Chodzenie do miejsc, w których bywał razem z żoną, czytanie o niej w gazetach - to może być obsesja. Taki typ mężczyzny można nazwać masochistą. Jeśli jednak mu się nie uda pogodzić z sytuacją, powinien poszukać pomocy u specjalisty. To się da wyleczyć.