To był naprawdę smutny widok. Gdy spotkaliśmy ostatnio Radka w centrum Warszawy, sportowiec, jak nocny kowboj, ciemną nocą wałęsał się po mieście. Sam jak palec. A przecież ten rozrywkowy mężczyzna jeszcze niedawno miał wokół siebie wianuszek wielbicielek i grupę przyjaciół. Ale odkąd w wakacje Radek wdał się w burdę z policjantami w Mielnie (woj. zachodniopomorskie), wszystko się zmieniło. Grono znajomych stopniało.
W poniedziałek Radek razem z kolegą z boiska, Piotrem Świerczewskim (36 l.), wzięli udział w nagraniu nowego programu w TV 4. Gdy opuszczali telewizyjne studio, było już ciemno. Był to idealny czas na wieczorną rundę po modnych knajpach. Ale nic z tego, Piotr wolał wrócić do żony, niż wysłuchiwać smutków Majdana. I tak Radzio został sam. Bramkarz nie miał jednak ochoty wracać do domu. Chciał lekko zaszaleć. Ale z kim? Rad nierad Majdan pojechał do popularnego centrum handlowego szukać towarzystwa.
Radzio nikogo jednak nie spotkał. A że dopadł go głód, poszedł na sushi. To przygnębiające patrzeć, jak Majdan osowiały je niemrawo japońskie specjały i od niechcenia bawi się telefonem, tylko po to, by zająć czymś ręce i myśli. A potem, powłócząc nogami, snuje się po centrum handlowym.
Czy tak niegdyś popularny bramkarz wyobrażał sobie swoje życie? Chyba nie...