- Sprawą jako pierwsze zainteresowały się moje koty, które siedziały przy oknie z nosami przyklejonymi do szyby i z zainteresowaniem obserwowały, co dzieje się na balkonie. Gdy podeszłam, zobaczyłam dziesięć piskląt. Na początku przeraziłam się, bo nie było z nimi matki - opowiada w rozmowie z "Super Expressem" Majka Jeżowska. Okazało się, że gromadka wykluła się z jaj złożonych wcześniej w jej iglakach.
Czwarte piętro nie jest odpowiednim miejscem dla kaczek, które z reguły żyją w środowisku wodnym. Piosenkarka z obawy o ich życie zadzwoniła na pogotowie ornitologiczne, a tam odesłano ją do straży miejskiej. Ci jednak z uwagi na mnóstwo interwencji długo nie przyjeżdżali. W międzyczasie pojawił się sąsiad artystki, znany bokser Marcin Szreder (40 l.).
Zobacz: Wojewódzki chwali się fotelem za KILKA tysięcy złotych i widokiem z balkonu! Zobacz zdjęcia
- Marcin już po raz drugi pomógł mi uratować ptaki. Rok temu ta sama kaczka również złożyła jaja w iglakach na moim balkonie. Poznaję ją po charakterystycznym dziobie. Wówczas było osiem piskląt. Podziwiam go, bo wbrew pozorom niełatwo złapać dzikiego ptaka. Znajomi żartują, że jestem kaczą mamą - śmieje się Jeżowska.