Majka Jeżowska występowała w Opolu wiele razy. Z tym festiwalem wiąże się wiele wspomnień, zarówno wzruszających, jak i zabawnych. W rozmowie z SE.TV z uśmiechem wspominała wpadki, które zaliczyła na opolskiej scenie.
Artystce raz spadł kostium. Skupiła się na tym, żeby go podtrzymywać i nie odsłonić biustu, więc... zapomniała o choreografii.
- W latach 80. wbiłam sobie metalowy obcas w ogon z tiulu. Stałam na jednej nodze i zastanawiałam się, czy będzie tragedia, jak pociągnę tym obcasem. Stwierdziłam jednak, że wolę mieć rozerwany kostium niż stać na jednej nodze - wspomina.
Jeżowska kiedyś również potknęła się na scenie, nie przestała jednak śpiewać. Obraziła również jurorów! - Wróciłam wtedy ze Stanów, byłam pewna, że mam najnowocześniejszy utwór. Byłam młoda, a każdy młody myśli, że podbije świat. Kiedy Marysia Szabłowska zapytała, jak oceniam swoje szanse, odpowiedziałam, że wśród jurorów siedzą sami starsi panowie, którzy na pewno już od dawna nie byli w studiu nagrań i nie napisali żadnego utworu - mówi. Okazało się, że jurorzy słuchali tego wywiadu i się obrazili.