Wojciech "Major" Suchodolski nie żyje. Taka informacja obiegła sieć w poniedziałek, 19 czerwca, w godzinach porannych. Na oficjalnym kanale w sieci, na którym pojawiał się Major, pojawiło się oświadczenie. "Wojtka nie ma już wśród nas, świeć Panie nad jego duszą.. Żegnaj, do zobaczenia po drugiej stronie, dzięki za wszystko", czytamy. Major Suchodolski zmarł w wieku 48 lat. Oficjalnie potwierdził to również "Dryblas", który mieszkał z nim przez ostatnie miesiące. Przy ulicy Leśnej w miejscowości Sędziszów, gdzie mieszkał Wojtek Suchodolski, mieszkańcy widzieli karawan jednego z domów pogrzebowych. Co się stało? Jaka była przyczyna śmierci Majora Suchodolskiego? Doniesienia są wstrząsające. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że mężczyzna miał przedawkować alkohol, którego od lat nadużywał. Inna, również nieoficjalna informacja, mówi z kolei o problemach prywatnych, które się na to nałożyły i miały spowodować odebranie sobie przez niego życia. To, co dokładnie było przyczyną zgonu, będą ustalać odpowiednie służby.
Zobacz również: Robert Gallinowski nie żyje! Słynny aktor z filmu "Nadzy wśród wilków" zmarł niespodziewanie
Zobacz także: Szymon Tur nie żyje! Popularny muzyk i raper zmarł nagle, żona i synowie w żałobie
Wojciech "Major" Suchodolski nie żyje. Kim była legenda internetu?
Major Suchodolski znany był w internecie od wielu lat. Kojarzono go przede wszystkim z Kononowiczem, z którym nagrywał filmiki w serwisie Youtube. O tym, że miał problemy z alkoholem, wiedzieli wszyscy. Przy okazji śmierci 48-latka pisze o tym także jego oficjalny kanał.
"Alkohol niszczy osobę uzależnioną i otoczenie, ciężko pomóc komuś, kto nie chce skutecznie się leczyć. (...) Hejt zamiast pomocy będzie kasowany. Picie, ćpanie nie jest fajne, uczcie się na cudzych błędach, prawdziwe życie to nie internetowe urojenia i mitomania dla beki, pomówienia wobec pomagających o śmierć alkoholika spowodowaną wieloletnim alkoholizmem przez hieny i frajerów spod bramki dla wyświetleń. Na Szkolnej Major pił i wąchał tak, że Kononowicz wzywał policję, wozili go na izbę wytrzeźwień, sąd skierował go na przymusowe leczenie, były kłótnie, bójki, więc wyjaśniam mity frajerów spod bramki. W Sędziszowie Major dostał w końcu szansę na normalne życie, dom, nie potrafił skorzystać, jako wieloletni alkoholik jak nie pił, miał delirkę, skurcze, trzęsawkę, to nie on decydował, lecz alkohol. To nie była internetowa maskotka "jupiter", a ciężko chora, uzależniona osoba", czytamy w mocnym oświadczeniu.
Sprawą śmierci Majora Suchodolskiego zajmuje się policja i prokuratura.