- Mogło się skończyć tragicznie ale szczęście było ze mną. Kierowca nie do końca spojrzał w prawo. Zasłaniały mu stojące po prawej auta. Próbowałem minąć go jadąc w prawo ale się nie zatrzymał. Dzwon był potężny. Odbiłem się od maski i wylądowałem na drodze uderzając tyłem głowy w asfalt. Kask @ridebontrager Wavecel spełnił oczekiwania - napisał Bieleninik na Instagramie, gdzie upublicznił także wideo z wypadku.
Okazało się, że jest to bardzo niebezpieczne miejsce, gdzie często dochodzi do wypadków. - To piąte zdarzenie w tym miejscu. Właściciel warsztatu samochodowego mimo interwencji Straży Gminnej i Policji nadal trzyma tam auta klientów (prawo jest po jego stronie) ale czy ktoś musi zginąć by rozsądek zwyciężył. Kierowcy zachowajcie wzmożona czujność gdzie może zjawić się rowerzysta albo hulajnoga. Potem może być dramat dla wszystkich. Rower do kasacji, auto do naprawy. Mandat kierowcy do zapłacenia. Kłopoty. A wystarczyło zachować większą czujność - zakończył swój wpis Ireneusz Bieleninik.