W krótkim wywiadzie dla Pudelek TV, Mała Ania już opowiada o swojej relacji z Trybsonem. Już na samym początku zdradziła, że nie ma do niego żalu. Trybosna traktuje jak swojego przyjaciela i ma do niego wielki szacunek.
- Na początku mieliśmy swoje świrki-bajerki. No, ale się to skończyło i powiem tak szczerze, że może to i dobrze - mówi Ania.
Swoją początkową uległość wobec zalotów Trybsona tłumaczy alkoholem i luźną atmosferą dobrej zabawy. Jednak to chyba nie do końca prawda... Przyznaje, że jego zachowanie ją rozczarowało.
- Trochę serduszko bolało. No, ale raz jest fajnie między kimś i ludzie sobie coś obiecują, bo myślą, że coś w zamian za to będzie. Nie było nic z mojej strony, dlatego Trybson sobie poszedł w inną stronę i tyle.
ZOBACZ: Warsaw Shore, odcinek 5: Trybson z gołą pupą bije się w sypialni
Może w kolejnych odcinkach Mała Ania spotka kogoś nowego i znajdzie pocieszenie w jego ramionach.