Restauracja Borysa Szyca od lat jest na rynku
Restauracja „Akademia” od lat jest na rynku gastronomicznym. Została otwarta w 2013 roku i od tego czasu ma się stosunkowo całkiem nieźle. To bardzo ekskluzywna knajpa! Na początku robiła ogromną furorę i na jej otwarciu można było zobaczyć wielu celebrytów.
Plotki początkowo mówiły, że sama Magda Gessler pomaga aktorowi w otwarciu restauracji, co ostatecznie nie okazało się prawdą. Do pomocy jednak przyznała się restauracja „Akademia Smaku” i wówczas zarzucano Szycowi, że on tylko reklamuję knajpę, ale sam nie ma w niej udziału, ani nie jest właścicielem. Aktor zdementował te plotki wulgarnym SMS-em do dziennikarzy redakcji „Twoje Imperium”:
- Chciałem poprosić, żebyście się pocałowali w tyłek i może wpadli coś zjeść U MNIE w restauracji – napisał.
Warszawka Akademia serwuje polską kuchnię i ma bardzo dobre opinie wśród użytkowników Google. Nic dziwnego, że zwróciła uwagę influencerów, którzy chcieli zobaczyć, czy po tylu latach lokal „trzyma formę”.
Obiad za prawie tysiąc złotych u Borysa Szyca
Książulo to znany youtuber, który zgromadził milionową widownię na swoim profilu. Jego filmiki mają także milionowe wyświetlenia i tysiące komentarzy. Influencer zdecydował się na to, aby odwiedzić restaurację Borysa Szyca, aby sprawdzić, czy warto tam przyjść.
- Jest drogo – mówił. Lokal już w swojej wizytówce w Google oznaczony jest symbolem $$$, co oznacza, że ceny są tam bardzo wysokie.
To jednak nie zraziło youtubera, aby spróbować wykwintnych dań. Jak zawsze w degustacji pomógł mu Wojtek oraz „Mualan”, którzy współtworzą ten duży kanał w mediach społecznościowych.
Chłopaki złożyli bardzo duże zamówienie, które w podsumowaniu wyniosło prawie tysiąc złotych, a konkretniej 947 zł.
- Będą mówili, że mamy współpracę – powiedział Książulo podczas filmiku, ponieważ dania okazały się naprawdę pyszne, choć ich cena była powalająca.
Na przystawkę zjedli 4 pierogi z kurakami, które kosztowały 39 zł oraz tatar za 59 zł. Sałatka cezar była zaledwie złotówkę tańsza od wcześniej wymienionego mięsnego dania.
- Wiem, że przyszliśmy do drogiej restauracji, ale czuć jakość – komentowali.
Wśród najsłabszych propozycji znalazł się kotlet de volaille, polędwiczka oraz rosół. Chłopaki podkreślali, że to nie jest kwestia tego, że jest to złe, ale cena w tym przypadku nie przekłada się na jakość. Mała polędwiczka kosztowała 168 zł, zwykły kotlet 68 zł, a mała miseczka rosołu aż 27 zł.
Chłopaki mieli też okazję spróbować kremu z białych warzyw (32 zł), kaczki (86 zł) oraz kilku rodzajów deserów.
- Kosztowna, ale dosyć udana wizyta – skwitowali na koniec.
Cały odcinek możecie obejrzeć poniżej.