Małgorzata Braunek przeszła na buddyzm w 1978 roku. Wtedy to postanowiła porzucić swoją świetnie rozwijającą się karierę filmową i teatralną i wyruszyła w swoją pierwszą podróż na Daleki Wschód. Praktykę medytacji rozpoczęła rok później, czyli w 1979 roku. W międzyczasie została uczennicą koreańskiego mistrza zen Seung Sahna, a od 1986 roku jej głównym nauczycielem został Roshi Genpo. Aktorka została również członkiem Zakonu Pokoju, a od 1999 roku jest kapłanem zen mającym prawo do m.in. udzielania między ślubów i pochówków.
>>> Małgorzata Braunek: Uśmiech to mój pomysł na życie
– Tak to prawda mogę udzielać ślubów w tym wyznaniu. To może się wydawać sprawą niecodzienną, ale odbywa się to w obrządku i tradycji wziętej ze Wschodu, a że buddyzm zakorzenia się również na Zachodzie, w związku z tym wspaniałe jest to, że mam dowolność w tym jak ten ceremoniał może wyglądać – mówi Małgorzata Braunek w rozmowie z „Super Expressem”. I dodaje, że podobnie jak w ślubie katolickim nowożeńcy buddyjscy również wypowiadają przysięgę.
– Cała ceremonia to rodzaj przysięgi, wygląda to trochę inaczej niż klasyczny ślub, bo ja nie jestem kapłanem, który ma kontakt z czymś ponad nami, tylko jestem tym, który przyjmuje tę przysięgę, którą ludzie sobie składają – wyjaśnia Braunek.
Aktorka cieszy się też, że buddyzm jest coraz bardziej popularny.
– Nawet jeśli to jest moda, to jest to bardzo dobra moda. Polega ona na tym, że ludzie poszukują, że ten materializm i konsumpcjonizm, który nas otacza, zaczyna nam doskwierać. Ludzie siłą rzeczy poszukują drugiej drogi. Dla mnie buddyzm jest integralną częścią mojego życia, jestem nauczycielką, mam swoich uczniów, których prowadzę i to jest piękne – dodaje Braunek.