Małgorzata Kożuchowska: Poparła protest kobiet!

2020-10-25 12:40

Małgorzata Kożuchowska (49 l.), czyli niezapomniana Hanka z „M jak miłość”, jak dotąd nie angażowała się w politykę, ale tym razem zrobiła wyjątek. Jak wiele innych polskich gwiazd zabrała głos w sprawie czwartkowej decyzji Trybunału Konstytucyjnego o zakazie aborcji w wypadku ciężkiego upośledzenia płodu. – Człowiek wyboru musi dokonać sam – wyznaje szczerze aktorka.

Małgorzata Kożuchowska bez makijażu

i

Autor: Instagram

Małgorzata długo walczyła o to, by zostać mamą. Gdy zaszła w ciążę, jak wiele kobiet denerwowała się wynikami badań. Na szczęście Janek (6 l.) urodził się zdrowy. Aktorka doskonale rozumie kobiety, które nie miały tyle szczęścia co ona i solidaryzuje się tymi, którym odbiera się prawo wyboru.

– Jestem bezwzględnie za życiem! Życie jest wartością nadrzędną. Wierzę, że dawcą życia jest Bóg, który jest miłością… – czytamy w internetowym wpisie Kożuchowskiej.

– Nie mogę jednak nie zabrać głosu w tej sprawie, bo jestem matką i jestem Polką.

Aktorka wspomniała czasy, gdy była w ciąży, i badania, po których poczuła wielką ulgę, że jej dziecko jest zdrowe!

– Miałam szczęście? Tak! Miałam wielkie szczęście! Po co o tym opowiadam? Bo przecież każda mama i tata chcą mieć zdrowe dziecko, dla każdego aborcja to ostateczność (wierzę, że tak jest), pozostawia wyrzuty sumienia na całe życie. Ale Bóg dał człowiekowi wolną wolę. I człowiek z tej wolnej woli ma prawo korzystać, ponosząc wszelkie często bardzo bolesne konsekwencje swoich wyborów. Prawo, które odbiera człowiekowi tę wolność (nawet to ustanowione z dobrych intencji), nie rozwiąże problemu. Zawsze człowiek wyboru musi dokonać sam – dodaje Małgorzata.

Protest kobiet poparło wiele innych znanych kobiet, m.in. Olga Frycz, Maja Ostaszewska, Paulina Młynarska, Karolina Korwin-Piotrowska, Agata Młynarska, czy Monika Goździalska, która czynnie uczestniczyła w piątkowym marszu.

Wyświetl ten post na Instagramie.
A to ja. Dzień po przyjściu na świat mojej córeczki. Nigdy wcześniej nie byłam taka szczęśliwa. Zawsze bardzo chciałam być mamą. Nie miałam w życiu większego marzenia. Miałam 31 lat, chłopaka którego bardzo kochałam, pracę, byłam niezależna finansowo i miałam końskie zdrowie. Ciąża. Ogromne szczęście i lekki stres. Byłam pod opieką najlepszych lekarzy, miałam możliwość wykonywania dodatkowych kontrolnych badan usg i płatnych genetycznych nieinwazyjnych badań prenatalnych o których w Polsce kobiety często nawet nie wiedzą albo zaciągają na ich wykonanie kredyty (koszt to ok 3 tys). Badania te miały wykluczyć ryzyko m.in. zespołu Edwardsa (10% dzieci przeżywa rok, większość umiera w pierwszym miesiącu życiu). Zespół Pataua tzw. dziecko cyklop. Wąskie szpary oczowe lub tylko jedna szpara oczna, rozszczepienie wargi i podniebienia, wady rozwojowe kończyn, ubytek skóry skalpy. Ogromne ryzyko urodzenia martwego dziecka. Zespól DiGeorge’a, zespół Cri du Chat, zespół Wolfa-Hirchhorna czy zespół Pradera-Williego/Angelmana. Polecam zgooglować. Zwłaszcza dwa pierwsze. Obowiązująca od 1993 r. ustawa zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach - gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu, gdy ciąża stanowiła zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, lub gdy było duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Nie wierzyłam do końca, że w środku okrutnej pandemii ktoś po cichu to zmieni. Że w ten sposób będzie znęcać się nad kobietami. Mając zdrową córkę, która na świat przyszła ze względu na jej i moje bezpieczeństwo poprzez cesarskie cięcie nie jestem w stanie pojąć jakim trzeba być potworem i sadystom, żeby zmuszać kobiety do porodu martwego dziecka ,żeby skazywać kobiety na traumę na całe życie, żeby kazać jej patrzeć na pozbawione organów, zdeformowane, martwe dziecko. Współczuje ogromnie wszystkim tym kobietom, które dokonywać będą aborcji nielegalnie w warunkach zagrażających ich życiu i zdrowiu. I współczuje tym dziewczynom, które już są mamami i które zachodząc w kolejną ciąże w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu staną przed najcięższym wyborem. Post udostępniony przez Olga Frycz (@tojafrycz)
Kolejny dzień strajku kobiet w Łodzi

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki