Małgorzata Ohme wyrzucona z "Dzień dobry TVN". Pracę straciło pięć osób
Małgorzata Ohme w TVN przez lata wypracowała sobie niezłą pozycję. Jednak nic nie trwa wiecznie, o czym brutalnie przekonała się w czerwcu 2023 roku. Wtedy nagle z TVN zwolniono piątkę prowadzących program "Dzień dobry TVN". Poza Małgorzatą Ohme pracę stracili Anna Kalczyńska, Agnieszka Woźniak-Starak, Małgorzata Rozenek i Andrzej Sołtysik. Niemal rok po tym przykrym dla dziennikarzy zdarzeniu Anna Kalczyńska w rozmowie z Anną Wendzikowską (ona również pracowała przy "Dzień dobry TVN") do niego wróciła.
Dużo negatywnych rzeczy niestety przyniosło, nie mogę powiedzieć, że się tak otrząsnęłam od razu, wręcz przeciwnie, naprawdę spotykało mnie dużo sympatii, ale nie wiadomo jak na nią zareagować
- wyznała była gwiazda TVN, która zupełnie nie spodziewała się tego, że władze stacji podziękują jej za współpracę. W końcu przez 9 lat pracy w "Dzień dobry TVN" wyrobiła sobie markę.
Pod artykułem prezentujemy galerię: Wszystkie kobiety Kuby Wojewódzkiego. Król TVN-u to łamacz kobiecych serc!
Przez te lata byłam tak pewna, ze to działa (...) nie spodziewałam sie tego zwyczajnie i straciłam troche czujność
- zdradziła Anna Kalczyńska.
Małgorzata Ohme o wyrzuceniu z TVN. Pomógł jej były mąż
Rozstanie z "Dzień dobry TVN" mocno przeżyła także Małgorzata Ohme. Ona także była zaskoczona zakończeniem współpracy ze śniadaniówką.
Byłam. Choć szeptało się o cięciach. Tak jak reszta zespołu byłam zaproszona na rozmowę ewaluacyjną. Wtedy mój partner, Filip Chajzer, był na zwolnieniu, więc nie powinnam być zaskoczona. To nie jest przyjemne dostać kopa w tyłek. Zostałam wyrzucona
- zaznaczyła Małgorzata Ohme w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl. Tuż po tym, gdy dowidziała się, że TVN ją wyrzucił, wsiadła na skuter i pojechała do domu do podwarszawskiego Milanówka. W trudnych chwilach psycholożce pomógł były mąż - prof. Rafał Ohme, z którym była gwiazda TVN ma dwoje dzieci.
Mamy świetne relacje, Rafał jest mądrym człowiekiem i dobrze mnie zna
- wyjawiła Małgorzata Ohme. Lekarstwem na utratę pracy miał być płacz.
Powiedział: "rozumiem, że płaczesz, wprawdzie to wszystko nie było tego warte, ale popłacz, to ci ulży. A po trzech dniach masz się pozbierać i powiedzieć mi, po co wstałaś z łóżka". Na trzeci dzień po jego wizycie wpadłam w panikę: i co ja mu powiem?
- wspominała dziennikarka.