Urodziła i wychowała się w Krakowie. Była grzecznym, ale bardzo dociekliwym dzieckiem. - Zadawałam dużo pytań. Zawsze byłam ciekawa świata i męczyłam rodziców, żeby mi wszystko tłumaczyli - mówi "Super Expressowi" Małgorzata.
Wtedy nie wiedziała, że zadawanie pytań stanie się jej zawodem, że będzie prezenterką i dziennikarką. Przyszłość widziała inaczej.
- Miałam szerokie zainteresowania - chodziłam na balet, jeździłam na nartach i grałam w siatkówkę. Marzyła mi się szkoła sportowa. Niestety, nawracające anginy zniweczyły te marzenia - opowiada.
Nieco później Małgorzacie zamarzyło się aktorstwo.
- Często brałam udział w konkursach recytatorskich. Chciałam studiować w szkole teatralnej. Miałam bardzo zdolnego kuzyna, który miał swój kabaret, ale na PWST się nie dostał. Pomyślałam, że skoro jemu się nie powiodło, to ja nie dam rady. I wtedy zaświtała myśl o prawie. Naoglądałam się idealistycznych amerykańskich seriali o adwokatach, którzy nie są obojętni na ludzkiej krzywdy. Chciałam pomagać. Jednak zderzenie z rzeczywistością było bolesne. Za dużo we mnie wrażliwości, by mierzyć się z suchymi przepisami. Los ułatwił mi decyzję. Chcąc dorobić do stypendium zgłosiłam się na casting do telewizji i ....wygrałam. Pomyślałam - więcej dobrego zrobię w telewizji. Zaczęłam robić coraz więcej programów, relacji, pracowałam w terenie. To stało się moją pasją i jest nią do dziś. Naprawdę kocham swoją pracę – dodaje.