- W tym roku pojawi się pani wśród gwiazd „Sylwestra z Dwójką”, żegnając z widzami stary rok. Jak zapowiada się ten wyjątkowy wieczór?
- Myślę, że będzie on dla mnie taką samą niespodzianką, jak dla widzów, bo prócz mnie na scenie pojawia się jeszcze bardzo wielu innych wykonawców. Na pewno będzie to ogromna produkcja, pojawi się mnóstwo świetnych młodych ludzi, których miałam okazję spotkać podczas nagrywania spotu promującego koncert, więc na pewno będzie to wyglądało pięknie i mam nadzieję, że tak też będzie brzmiało. Jeśli chodzi o mój występ, to ja akurat nie będę należeć do tych zaskakujących artystów, bo to akurat będzie rola młodszych wykonawców. To oni przyniosą ze sobą nowe propozycje i brzmienia. Ja należę do grona, które będzie tu broniło starych, dobrze znanych i kochanych przez publiczność przebojów. Na pewno usłyszy ona w moim wykonaniu „Meluzynę”.
- Czego, pani zdaniem, nie może zabraknąć na dobrej sylwestrowej imprezie?
- Myślę, że najważniejsze jest towarzystwo, w którym powitamy nowy rok. Jeżeli chcemy się świetnie bawić, to po prostu musimy mieć z kim. Dla mnie to absolutna podstawa. Takie koncerty, jak „Sylwester z Dwójką”, mogą oczywiście w tej zabawie pomóc i posłużyć za odpowiednią podkładkę, ale jeśli nie będziemy mieli wokół siebie fajnych ludzi, wśród których dobrze się czujemy, to nic z tego nie wyjdzie. Tak naprawdę nie jest ważne, gdzie ani, jak, bo liczy się przede wszystkim, z kim.
- Czy na przestrzeni lat jakaś sylwestrowa noc zapadła pani w pamięć szczególnie?
- Odpowiem trochę przewrotnie, bo nie będzie to opowieść o jakiejś szampańskiej zabawie, a wręcz przeciwnie! Zdarzyło mi się kiedyś znaleźć wśród gości na naprawdę wielkiej imprezie sylwestrowej na kilkaset par, a wszystko w ogromnej sali. I szczerze mówiąc, było… okropnie! Jeśli mnie pamięć nie myli, to wyszliśmy chyba nawet przed północą. Po prostu okazało się, że to nie to nie ci ludzie. I tu potwierdza się moja zasada, o której już mówiłam. Jeśli nie ma odpowiedniego towarzystwa, to nawet impreza z wielką pompą, świetną muzyką i mnóstwem atrakcji, nie będzie udana. A z drugiej strony zdarzały mi się sylwestrowe wieczory spędzane tylko we dwoje, które wspominam naprawdę bardzo dobrze.
- Pojawi się całe mnóstwo artystów. Na jakieś spotkanie czeka pani szczególnie?
- Na pewno najważniejsza będzie tutaj dla mnie obecność moich kolegów z zespołu, z którymi jestem bardzo zaprzyjaźniona i wiem, że sylwester w ich towarzystwie będzie bardzo fajny, ale liczę też na spotkania z innymi artystami, choć ta tradycja raczej kultywowana jest wśród artystów starszego pokolenia. Zauważyłam, że młodsi wykonawcy jednak podczas takich wydarzeń, jak festiwale, gdzie pojawia się okazja do przyjacielskich spotkań z innymi twórcami, większą uwagę poświęcają swoim występom i skupiają się bardziej na swoim wizerunku. Ale mam nadzieję, że w tym roku i to nowe pokolenie uda się wciągnąć do wspólnego świętowania i pokazać im, jak fajnie można się przy takich okazjach razem bawić!
- Dla wielu z nas ten wyjątkowy wieczór to okazja do podsumowań, ale i postanowień noworocznych. Pani też kultywuje te tradycje?
- Bilansu kończącego się roku nie mogę pominąć, ale głównie dlatego, że zmuszają mnie do niego dziennikarze (śmiech). Postanowień na nowy rok za to nigdy nie robię, bo wychodzę z założenia, że nie mają one większego sensu. Ja po prostu jestem otwarta na to, co przyniesie mi życie. Na pewno zrobię wszystko, żeby ten nadchodzący rok był tak samo dobry, jak poprzedni, a może nawet lepszy! Na pewno w dużej mierze spędzę go na scenie. Jestem tuż po premierze mojej nowej płyty „Legenda” i ruszyłam już w trasę koncertową o tym samym tytule. Będzie ona trwała do kwietnia, ale później także czekają mnie kolejne występy. Bardzo się na to cieszę, bo to jest właśnie to, co kocham. Myślę, że to będzie dobry rok.
- Już w styczniu zobaczymy panią także w zupełnie nowej roli, bo na jednym z foteli jurorskich w „The Voice Senior”. Jak się pani na nim podobało?
- Czułam się w nim nie najgorzej, ale przede wszystkim dlatego, że jestem też w tym programie trenerką. Rola jurora sama w sobie nie jest łatwa, szczerze mówiąc, nie lubię oceniać ludzi, ale pewno przychodzi to łatwiej, kiedy jestem w stanie też im coś podpowiedzieć, pomóc coś zrobić lepiej. Wtedy, będąc na fotelu jurorskim, mogę sprawdzić, jak wiele taka osoba się nauczyła i do jakiego stopnia stosuje się do moich rad.
- To pani debiut w tym programie. Jakie wrażenie zrobili na pani uczestnicy?
- To są przede wszystkim ludzie z niesamowitymi historiami. W końcu jeśli ktoś postanawia pokazać się światu w wieku 60 czy 65 lat, a czasem będąc jeszcze starszym, to musi być jakiś powód, a historia, która stoi za taką decyzją, czasami jest naprawdę przejmująca. Ale też muszę przyznać, że osoby, które wyłoniliśmy w castingu, to ludzie, którzy często potrafią naprawdę świetnie śpiewać. Niektórzy mają taki talent, że aż trudno pojąć, jakim cudem nie znaleźli się dotąd na scenie!
- Czego szuka pani u uczestników jako jurorka?
- Przede wszystkim wielkich emocji, ale patrzę także na muzykalność. Ci, którzy zostali w programie, to ludzie, którzy po prostu są muzyką i to mnie bardzo cieszy. Oni naprawdę potrafią śpiewać. Dostali od losu niezwykły dar. Zdarzają się tak dobrzy uczestnicy, że właśnie nie ma już nad czym w ich przypadku pracować i wystarczą tylko niewielkie korekty. Poziom tej edycji będzie więc rzeczywiście wysoki.
Emisja w TV:
Sylwester z Dwójką, wt., godz. 19.55 w TVP 2
The Voice Senior, sb, godz. 20.00 w TVP 2