Małgorzata Pieńkowska urodziła się 19 maja 1965 r. we Wrocławiu. Ukończyła Wydziała Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, widzowie najlepiej kojarzą ją z roli Marii Rogowskiej w serialu "M jak miłość". Pieńkowska przez cała swoją karierę unika skandali i kontrowersji, kojarzy się z ciepłą osobą, której nie da się nie lubić. Tym bardziej fanów zasmuciła wiadomość o nowotworze piersi aktorki. Diagnoza była dla niej gromem z jasnego nieba. Aktorka była totalnie załamana. Długo nie była w stanie rozmawiać z mediami o swojej chorobie. Co ciekawe, aktorka nie zrezygnowała z pracy na planie "M jak miłość", nawet wtedy kiedy straciła włosy. Fani serialu doskonale pamiętają okres, gdy pojawiała się na ekranie w peruce. Praca pozwoliła jej choć na trochę oderwać się od choroby i znaleźć siłę, by z nią walczyć. Obecnie, już od kilku lat Małgorzata Pieńkowska wspiera Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży prowadzony przez siostry dominikanki. Teraz Małgorzata Pieńkowska w szczerej rozmowie z portalem gazeta.pl przyznała czego nauczyła ją choroba i co zmieniło się w jej postrzeganiu świata.
Zobacz także: Agnieszka Krukówna wyrwała się ze szponów nałogu i szykuje wielki powrót!
- Choroba mi na pewno pokazała – i zakomunikowała to drukowanymi literami – że życie jest olbrzymim darem. Jak człowiekowi się wydaje, że zupełnie nie ma się z czego cieszyć, to może chociażby spojrzeć na swojego ukochanego kota lub psa. I cieszyć się z tego, że zwierzaki są obok niego. Że ma przyjaciół. Że przeczytał książkę - powiedziała Pieńkowska dla gazeta.pl.
Aktorka wyznała również, że nie lubi rozmawiać o chorobie w mediach, jednocześnie przyznała, że wychodząc z ciężkiej choroby o wiele bardziej docenia się przyziemnie sprawy i błahostki potrafią zachwycać.
Czytaj również: Dramat na urodzinach Janusza Chabiora. Odszedł jego najlepszy przyjaciel
- To są rzeczy niedające się opowiedzieć. Każdy, kto przeżył doświadczenie ocierające się o ostateczne, wie, że tak właśnie jest. Życie odczuwa się mocniej. I powiem pani, że w chorobie mój kontakt ze sobą był wyjątkowy. Świat zewnętrzny nie miał na mnie wpływu. Nikt i nic. Ważna byłam tylko ja. To jest fenomenalne uczucie! - wyznała aktorka.