- Program "Projekt Lady" ma być trochę niegrzeczny. Chyba liczyłaś na pikantniejszy projekt?
- Każdy program, który robię, jest dla mnie skrojony, chociaż mam wrażenie, że ten najbardziej. Uwierz mi. Ten program jest bardzo pikantny. Bardziej martwiliśmy się o to, żeby nie był za bardzo, niż o to, że nie będzie. Dlatego dziewczyny, które w nim wzięły udział, są z charakterem, ale to są wspaniałe młode kobiety, które serdecznie pozdrawiam, bo już się za nimi stęskniłam. Wiem, że one też czekają na to, żeby zobaczyć, jak wypadły. Muszę powiedzieć, że nie złamałam danej im obietnicy. Oglądając pierwszy odcinek, wiem, że każda z nich nie zostanie źle potraktowana.
- Z twoich słów wynika, że się zaprzyjaźniłaś z tymi dziewczynami.
- Bardzo. Teraz pracuję nad projektem, który umożliwi mi kontynuowanie tych naszych relacji. Nie chciałabym, żeby skończyło się to w momencie, kiedy jest emisja odcinka i koniec. Chciałabym żebyśmy tę znajomość podtrzymywały, bo to są bardzo inteligentne, uczuciowe, wrażliwe, fajne, dowcipne kobiety.
- Ale pewnie dały ci popalić?
- W ogóle. Zastanawiałam się, jak one będą się do mnie odnosić, jakie relacje będziemy miały. Od pierwszego momentu uwielbiałyśmy się, co nie oznacza, że między nami nie było dosyć jasno zaznaczonej hierarchii, która bardzo szybko została zaburzona, bo ja uwielbiałam chodzić do nich do pokoju i siedziałyśmy godzinami i rozmawiałyśmy.
- A ty w jakimś okresie swojego życia byłaś taką niegrzeczną dziewczyną?
- Jestem spod znaku Bliźniąt, więc we mnie są dwie osoby. Jestem raz grzeczna raz niegrzeczna. Oczywiście bardzo się buntowałam, ale teraz patrząc na moje dziewczęta z programu, to nie był żaden bunt. Nic nie wiem o buncie. Od początku byłam osobą, która wiedziała, czego chce.
- A zrobiłaś jakąś szaloną rzecz. Może uciekałaś z domu?
- No coś ty. Ja mam wspaniałych rodziców, których strasznie kocham i oni mnie też bardzo. Dostałam od nich ogromne wsparcie, pokłady miłości i nigdy nie miałam takiej potrzeby, co nie znaczy, że się z nimi nie kłóciłam, bo kłóciłam się z nimi bardzo i do tej pory to robię.
Ten program daje czas na refleksje dla rodziców. Kłopoty moich dziewczyn wynikały z tego, że one nie dostały dostatecznej uwagi w domu. To jest program, który pozwoli nam, rodzicom, zastanowić się nad tym, co można zrobić lepiej.
- Po tym programie inaczej patrzysz na swoje dzieci. Inaczej zwracasz uwagę na to, jak je wychowujesz?
- Bardzo. I tak spędzam bardzo dużo czasu z moimi synami. Oni są dla mnie najważniejsi i wszystko, co robię, robię z myślą o nich. Wydaje mi się, że jestem bardzo dobrą mamą i z tego się cieszę.
- Jesteś mamą rozpieszczającą czy surową?
- Postanowiłam kopiować moich rodziców, bo co prawda wychowawczo im trochę nie wyszło, ale emocjonalnie bardzo. Chciałabym, żeby moje dzieci miały takie wspomnienia z dzieciństwa, jakie ja mam. Kocham synów bardzo, spędzam z nimi maksymalnie dużo czasu, ale stawiam im granice, wpajam zasady. Oni wiedzą, jak się mają zachować, oni wiedzą, do czego służą odpowiednie sztućce, wiedzą, kiedy mają powiedzieć dzień dobry, kiedy do widzenia. Z drugiej jednak strony wiedzą też, że mogą ze mną zrobić absolutnie wszystko, bo ich kocham najbardziej na świecie.
Czytaj też: Przetakiewicz o t-shirtach za 390 zł: "Powinny być droższe"