Małgorzata Rozenek-Majdan o problemie opowiedziała na swoim instagramowym profilu. Ostatnio prezenterka i gwiazda TVN-u wybrała się z rodziną na kamperowe wakacje. Podczas podróży nagrywa krótkie filmiki dla swoich fanów. W aucie nie brakuje miejsca dla całej rodziny, choć, jak Rozenek sama przyznała, spakowanie pięciu osób do auta, i to na dłuższy czas, było ogromnym wyzwaniem.
Zobacz także: Internauci wściekli na Rozenek. O co poszło? Tym razem nie o nogi ani nawet nie o twarz
Ostatecznie udało się pomieścić wszystko i wszystkich - Małgorzata, Radek i trójka dzieci, które wspólnie wychowują, rozpoczęli wymarzony urlop. Relacje z wakacji można codziennie śledzić w mediach społecznościowych Rozenek. Nie było idealnie, ale każdy rodzic dobrze wie, że urlop z dziećmi niekoniecznie musi oznaczać bezproblemowy wypoczynek. W pewnym momencie małżonkowie zdecydowali przesiąść się z kampera na statek rejsowy - i to był błąd.
Rozenek i Majdan z dziećmi na rejsie. To nie był dobry wybór
Rozenek i jej rodzina dzielnie przemierzają Włochy w poszukiwaniu urokliwych miejsc. Postanowili spróbować też krótkiego rejsu. Sądzili, że prom będzie przynajmniej tak luksusowy jak te odpływające z polskich portów, np. z Gdyni. Nic bardziej mylnego. Małgosia na swoim InstaStory zdradziła, że wycieczka od początku była pełna problemów, kajuty okazały się ciasne, a rejs niezbyt udany.
Swój wywód Rozenek zaczęła od upewnienia słuchaczy, że zazwyczaj nie narzeka, ale chce wszystkich ostrzec.
- My nie lubimy narzekać i nigdy nie narzekamy, ale nagrywam to po to, żebyście po prostu wiedzieli. To jest tak, że widać w tym ducha włoskiej spontaniczności. Najpierw był duży problem z kabinami. My, kupując bilety, zdecydowaliśmy się na dwie kabiny, żeby nam było wygodniej, żeby chłopcy od nas odpoczęli, mimo że mogliśmy kupić jedną, która by nas wszystkich pomieściła. Więc wybraliśmy tę opcję droższą, żeby każdy mógł wypocząć, wykąpać się. Te kabiny, co bardzo nas śmieszyło, nazywały się kabinami LUX. Podjeżdżamy, wysiadamy, byliśmy przygotowani. W tym momencie okazało się, że nie mamy jakiejś żółtej karteczki. Mówimy, że jej nie mamy, że jak internetowo kupowaliśmy bilety, to nie dostaliśmy tego, że tu mamy potwierdzenie mailowe z kodem QR, więc jak się okazało, że nie mamy tych papierów, które mieliśmy mieć, a przypominam, jest wpół do pierwszej w nocy, to się zaczęło bieganie - opowiadała gwiazda telewizji.
Zobacz także: Małgorzata Rozenek miała pecha. Zaliczyła totalną porażkę
Rozenek i Majdan na włoskim statku. Same problemy
I kontynuowała: - Już po wielu perturbacjach odebraliśmy klucze od swojej kajuty. Otwierają się drzwi. Nie jestem osobą, która śpi wyłącznie w luksusowych warunkach, ja bardzo lubię przygody, więc jak zobaczyłam, jak wygląda nasza LUX kajuta, to pomyślałam sobie: o, i to jest taka kolejna przygoda w naszym życiu. W Wietnamie z Pysiulą spaliśmy na podłodze, w różnych miejscach na świecie spaliśmy w różnych warunkach, więc ok, luz, traktujemy to jako totalny fun. My zamówiliśmy, ze względu też na ilość osób, trochę lepszą kabinę dla nas, a dla chłopców normalny LUX, ale okazało się, że one identycznie wyglądają i w tej naszej większej nie działa klimatyzacja. Na takim promie to jest, przyrzekam, 50 stopni, ja nie żartuję. To jest bardzo ostra temperatura, więc skończyło się na tym, że my się spakowaliśmy z Radziem, z Henryczkiem, poszliśmy i zapukaliśmy do naszych chłopców, żeby przyjęli nas w swojej kabinie. Oni mieli taką opcję, że są dwa łóżka, a nad nimi wiszą łóżka, które się rozkłada. My w tym pokoju 4 na 3 metry w czwórkę położyliśmy się i po prostu padliśmy jak psy Pluto.
Zobacz także: Małgorzata Rozenek w wyjątkowo kusej mini. Nagle odwróciła się tyłem! Paparazzi zrobili jej zdjęcia
Wycieczka okazała się przygodą, ale nie taką, na jaką Rozenek miała chęć. Ucieczka z kampera na luksusowy statek zakończyła się totalnym niepowodzeniem. Słusznie, że gwiazda o wszystkim opowiedziała w sieci?
Zobacz więcej zdjęć. Małgorzata Rozenek-Majdan w parku wodnym. Jeden szczegół nie umknął nikomu. Internauci komentują