Małgorzata Rozenek dokazuje w programie Pokonaj mnie, jeśli potrafisz
W programie „Pokonaj mnie, jeśli potrafisz” Małgorzata Rozenek rywalizuje z mężczyznami w bardzo ekstremalnych zadaniach – pływała już w lodowatej wodzie, nie wiedzieć po co, wspinała się po hotelu Marriott w centrum Warszawy, a w ostatnim odcinku przechodziła po cienkiej taśmie zawieszonej na wysokości 40 metrów nad ziemią. Z niektórymi zadaniami Małgosia ma wielki problem i, nie ma się co dziwić, zwyczajnie boi się o swoje życie. Za każdym razem motywuje ją jednak wizja wygranej.
We wtorkowym odcinku bardzo obrazowo wyjaśniła swojemu rywalowi, jak bardzo nie lubi przegrywać. - Słuchaj, ja utopiłam mojego syna prawie, bo graliśmy w piłkę wodną i ja tak strasznie walczyłam o piłkę, że go przydusiłam. Własne dziecko! - powiedziała rozbrajająco szczerze Małgorzata. - Więc uwierz mi, ja nie umiem przegrywać! - dodała.
Gwiazda TVN nie ujawniła, o które z jej dzieci chodzi. Zapewne niemal na śmierć i życie grała w piłkę z tymi starszymi - Stanisławem (18 l.) lub Tadeuszem (14 l.) - a mały Heniu, który za chwilę skończy cztery latka, tylko przyglądał się tej niedoszłej tragedii.
Ostatnio Małgosia wyznała, że swoim synom kupiła już mieszkania za gotówkę. Cóż to jednak za radość, skoro mogą nie doczekać zamieszkania w nich… Na wszelki wypadek niech lepiej unikają rywalizacji z matką!
Małgorzata Rozenek ucierpiała w miejscu intymnym. Ups!
W ostatnim odcinku Małgosia rywalizowała z Kubą Nowaczkiewiczem, zawodnikiem MMA. Oboje musieli przejść po taśmie zawieszonej nad ziemią. Podczas treningów trudne okazało się to już to, by wspiąć się na linę, bo najpierw trzeba usiąść na niej okrakiem. Oboje mieli z tym problem.
- Siadanie na udzie jest bolesne - podpowiedział jej Kuba.
- No, już wolę siedzieć na udzie niż na czymś, co się nazywa... łechtaczką - wyszeptała Rozenek. - Wyobraź sobie, że tak przejechałeś wrażliwą skóra, już trzymajmy się tego, że wnętrzem ud, po taśmie, całym ciężarem. Tam boli jeszcze bardziej! - powiedziała za chwilę do kamery.
- Czekaj, petardę muszę ułożyć - powiedział Nowaczkiewicz, co od razu skomentowała Małgosia. - Petardę... Powiem ci tak: imponująco to nie wygląda. Duża klatka, mały ptaszek - skwitowała chłopaka, a potem zarzekała się, że był to tylko żart.
Śmiesznie?