Małgorzata Tomaszewska o trudach samotnego macierzyństwa. Na kogo może liczyć?

Widzowie bardzo polubili Małgorzatę Tomaszewską w roli prowadzącej "Pytanie na śniadanie". Stacja często też powierza jej prowadzenie koncertów. Ma sporo zobowiązań zawodowych, a musi przecież znaleźć czas przede wszystkim dla swojego synka Enzo. Po rozstaniu z jego tatą, Ahmetem Seyfi Yigit Tarci, prezenterka sama wychowuje chłopca. Z pewnością nie jest to łatwe, gdy nie może się wymienić domowymi obowiązkami z partnerem, ale Małgosia nie zamierza na razie się z nikim wiązać. - W tej chwili skupiam się wyłącznie na moim synku i on jest miłością mojego życia. Wypełnia całe moje serce - powiedziała w rozmowie z Fakt TV. 

Tomaszewska musi korzystać z pomocy niani

Małgosia nie ukrywa, że czasami musi prosić o pomoc przy opiece nad synem. Szczególnie, gdy musi wieczorem wyjść na jakąś premierę albo imprezę branżową. - Liczę na nianię. Ale muszę przyznać, że ja bardzo często odwołuje spotkania. Dzisiaj odwołałam dwa spotkania. Wyjątkowo teraz przyszłam, bo bardzo zależało mi na tym, żeby wesprzeć moich kolegów, którzy współprodukują ten film, ale zwykle jest tak, że odwołuję. Myślę, że też być może nie zostanę na całym filmie i wrócę do młodego jak tylko będę mogła. Staram się raczej odwoływać, bo myślę, że jako mama zajmę się nim najlepiej - mówi w rozmowie z Jastrząb Post. Są jednak sytuacje awaryjne, gdy na przykład synek jest chory i wtedy Tomaszewska musi organizować zastępstwo w pracy w TVP. - Zdarza się, że jeżeli inna para jest w stanie, to zamieniamy dyżury. Ale to już są poważne sprawy. Nie w przypadku przeziębienia, ani w przypadku delikatnego kataru czy kaszlu. Mówimy tu już o takich poważnych rzeczach, że ja naprawdę muszę być z dzieckiem, że jest temperatura, którą muszę kontrolować. Teraz tak nie jest. To na szczęście zwykłe, delikatne przeziębienie - dodaje.