Czwarta żona Jacka Borkowskiego
Jacek Borkowski wielokrotnie stawał na ślubnym kobiercu. Obecnie jest ze swoją już czwartą żoną. Aktor po śmierci trzeciej małżonki już zaczął godzić się z samotnością i skupił się na karierze oraz dzieciach. Wtedy pojawiła się Jolanta, którą poznał na koncercie 2023 roku. Wszystko poszło w ekspresowym tempie i para po kilku miesiącach była już zaręczona, a ślub nastąpił niewiele jeszcze w tym samym roku.
Wielkie szczęście Borkowskiego
Jolanta dla swojego partnera porzuciła rodzinny Kraków i zdecydowała się na życie w podwarszawskiej rezydencji aktora. Para wszędzie chwaliła się w swoim szczęściem. Żeby pokazać, jak bardzo się kochają, zdecydowali się na drugi ślub, ale tym razem w krakowskim kościele. Po operacji biodra Borkowski wielokrotnie podkreślał wszędzie swoją wielką miłość do żony:
- To dla mnie taki bonus od życia, po tym co ja przeszedłem. Jest moją nagrodą. To, że w jesieni życia spotkałem taką kobietę, takiego pięknego człowieka, to wielkie szczęście — mówił „Faktowi” po operacji biodra.
Żona Borkowskiego: „Nie jestem kozą”
Niestety pojawiły się kłopoty w raju. Pod koniec stycznia Jolanta zasugerowała, że wyjechała z Warszawy i wróciła do swego krakowskiego mieszkania. W rozmowie z jednym z portali o swoim małżonku nie miała nic dobrego do powiedzenia:
- Jacek zarzucił mi, że nie potrafię dostosować się do zasad panujących w jego rodzinie i że nie jestem stadna. Nie jestem kozą, która wyszła za pasterza stada. Owszem, długo mieszkałam sama, bo moja córka jest dorosła. I przenosząc się do Jacka, na pewno w jakimś stopniu naruszyłam istniejące od lat strefy komfortu jego Magdy (córki aktora - od red.) — mówiła „Show news” Jolanta.
Jacek Borkowski obraca wszystko w żart
Sam Jacek Borkowski twierdzi, że w jego małżeństwie nie ma żadnych kryzysów, a to wszystko było tylko żartem i nie planują żadnego rozwodu.
- To nie jest działanie zaplanowane. Wystarczy lekka sugestia, delikatne maźnięcie pędzlem w jakąś inną stronę i nagle wszyscy zaczynają sobie to interpretować, najczęściej biało-czarno, bo tak jest najłatwiej. W związku z tym nawet mieliśmy niezły ubaw z tego – powiedział Borkowski w „Dzień dobry TVN”.
Przyznał, że rzeczywiście Jolanta wróciła do Krakowa, ale jednocześnie zaskoczył wszystkich płomiennym wyznaniem:
- Joleńko, kocham cię bardzo. Cieszę się, że u schyłku udało mi się znaleźć tak cudowną kobietę - wyznał.
Redakcji Pudelka udało się uzyskać komentarz Jolanty po tej całej nietypowej sytuacji:
- To było takie krakowsko-warszawskie przeciąganie liny... Skoro mąż ogłosił na całą Polskę, że mnie bardzo kocha, to Smok Wawelski pokonał Syrenę Warszawską. Taką deklarację trzeba szanować — powiedziała.