Obserwuje pracę operatorów i aktorów na podglądowych monitorach wraz z całym sztabem ludzi. Każdy z nich zwraca uwagę na inny szczegół realizowanej akcji. - Script kontroluje, żeby aktorzy nie zapominali tekstu. Operatorzy od kadru sprawdzają, czy jest oświetlony, jak ustaliliśmy - wylicza. I dodaje, że jak każdy reżyser on też ma... świra.
- Jedni zwracają uwagę na światło, inni na kadry, a ja mam świra na punkcie aktorów! Lubię aktorów i ich pomysły na postać, którą grają. Jako reżyser mam swoją wizję poszczególnych bohaterów, ale gdy aktor przedstawia swój pomysł na postać, którą gra, to jest to niesamowicie fajne i niesłychanie twórcze. Myślę, że ścieranie się tych wizji jest głównym powodem, dla którego warto trwać w tym zawodzie - dodaje.
Podoba mu się również, że w "Tylko miłość" pokolenie młodych aktorów spotyka się w pracy z doświadczonymi.
- Starsi mają swoje patenty na granie, ale gdy muszą się zmierzyć z młodym kolegą, często z tego rezygnują. Ja sam nierzadko chciałbym, tak jak w filmie fabularnym, pójść na skróty, zostawić widzowi coś do namysłu, ale to jest serial. Tu wszystko musi być opisowe i syntetyczne - mowi Adek Drabiński.
Kamery są gotowe, aktorzy na stanowiskach, script trzyma na kolanach scenariusz. Czas zacząć kręcić...