>>> ZOBACZ, jak relacjonowaliśmy NA ŻYWO 9. ODCINEK MAM TALENT 4 - przeczytaj zapis relacji
W głosowaniu widzów zwyciężyła Lena Romul, która w półfinale zaśpiewała piosenkę Adele - Set Fire to the Rain.
Jej występ nie spodobał się Robertowi Kozyrze, ale "na tak" byli widzowie, a także pozostała dwójka jurorów: Agnieszka Chylińska i Małgorzata Foremniak.
Drugim finalistą został Olaf Bressa. 13-latek został nawet okrzyknięty nowym Justinem Bieberem przez prowadzących show Marcina Prokopa i Szymona Hołownię. Ale to nie młodego Kanadyjczyka piosenkę zaśpiewał Bressa w półfinale. Wybrał on utwór Bruno Marsa - The Lazy Song.
Bressę wybrali do finału jurorzy. To oni - zgodnie z regulaminem Mam Talent - do finału promują jedną osobę (lub zespół) spośród uczestników show, którzy zajęli 2. i 3. miejsce w głosowaniu widzów.
Olaf na castingach brzmiał dobrze, ale w jego głosie słychać było tylko dziecięcą barwę. Podczas półfinału Bressa przechodził mutację, co nieco przeszkodziło mu w śpiewaniu.
Po występie Olafa nawiązała się ciekawa dyskusja pomiędzy jurorami:
Chylińska: Zmienia ci się głosy, to na pewno trudne dla wokalisty. Ja cię kocham! Zawsze chciałam mieć dziecko z Szymonem Hołownią (Prokop ciągle żartuje, że Olaf to dziecko Hołowni).
Kozyra: Stajesz się mężczyzną. BRAWO! Jak ja miałem mutację, to prawie w ogóle nie mówiłem...
Chylińska: Szkoda, że do dzisiaj jej nie masz...