- Po jednej ze scen musiałem powiedzieć Donaldowi, że trochę przesadza z ekspresją. Bardzo bałem się mu to wytknąć, ale gdy już to zrobiłem, zrozumiałem, że dzięki takim szczerym uwagom aktorzy uczą się ufać reżyserowi - wspomina Joe Wright, reżyser, który pracował z aktorem na planie "Dumy i uprzedzenia".
Sam Donald Sutherland jest zdania, że opinie na temat jego ról wiążą się z wykonywanym zawodem.
- Zdaję sobie sprawę, że grywam w lepszych i gorszych produkcjach. Jedni cenią mnie za takie filmy jak "Duma i uprzedzenie", inni mnie cenią za rolę, którą zagrałem w serialu "Seks, kasa i kłopoty", a dla mnie to była po prostu ciekawa propozycja - mówi aktor.
- Oczywiście ktoś może powiedzieć, że rola, którą gram w tym serialu nie jest udana, a mój bohater, czyli Tripp, jest bezpłciowy. Ma prawo tak twierdzić, ale to jest tylko i wyłącznie jego opinia, ja... mam ją w nosie - dodaje z uśmiechem Donald Sutherland.