Doda pod koniec listopada 2017 roku została wyprowadzona przez funkcjonariuszy ze swojego mieszkania. W Prokuraturze Okręgowej usłyszała zarzut wpływania groźbą na świadka, za co grozi jej do 5 lat więzienia. Sprawa dotyczyła byłego narzeczonego Doroty - Emila Haidara. Mężczyzna miał być zastraszany przez piosenkarkę. Ostatecznie Doda wyszła z aresztu po poręczeniu majątkowym w wysokości 100 tys. złotych. Aby odpocząć od zamieszania związanego z byłym partnerem, Rabczewska wyjechała z Polski na Gibraltar, gdzie spędza czas w miłym towarzystwie małp. W mikołajki Doda umieściła na swoim profilu link z wywiadem, którego jej mama udzieliła Plejadzie.
Mama Dody ostro o Haidarze
Wanda Rabczewska opowiedziała o zatrzymaniu córki ze swojej matczynej perspektywy. Kobieta odniosła się również do zachowania Haidara z czasów, gdy był on partnerem Dody. W ten sposób nakreśliła genezę sporu między Dodą a Haidarem.
- Córka ma pecha do mężczyzn. Ona oddaje całą siebie, pomaga. Wszyscy pamiętamy jak było z Nergalem, ale nigdy tego nie żałuje. Niestety, ostatni związek kosztuje ją bardzo dużo zdrowia - i ją i nas. Niestety to co wyprawia pan Haidar przekracza wszelkie granice. Córka chciała skończyć znajomość już po pierwszym wspólnym wyjeździe. Stamtąd do mnie dzwoniła rozgoryczona, że Emil wypija ogromne ilości alkoholu i że nie może sobie z tym poradzić i z jego późniejszym zachowaniem. Mówiła, że jak wrócą do Polski to zakończy związek, ale Emil ciągle obiecywał poprawę, ale jak wiemy ta poprawa nigdy nie miała miejsca. Emil co innego mówi, a co innego robi. Jego kłamstwo było obecne cały czas. Córka wielokrotnie płakała. - tłumaczy genezę konfliktu.
Mama Dody wspomniała o rozmowie "dyscyplinującej" jaką przeprowadziła z ukochanym córki.
- Byliśmy zmuszeni przeprowadzić z Emilem rozmowę. Mężowi obiecywał, że zorganizuje spotkanie z rodzicami, na którym będziemy się wspólnie zastanawiać jak mu pomóc w tym problemie, ale nigdy do tego nie doszło - wyznała kobieta w rozmowie z Małgorzatą Ohme.
Podsumowując wywód o Emilu, mama Dody ze łzami w oczach wyznała, że ta sprawa trwa zdecydowanie z długo. Jej zdaniem mężczyczna rozgrywa konflikt tak, aby uderzyć w czułe punkty córki.
Doda po wyjściu z prokuratury ubliża Haidarowi?
- Córka była z nim niecały rok, już jest dwa lata po rozstaniu, a on ciągle ją gnębi i nas, niszczy jej życie i zabiera jej to co jest najcenniejsze, nie pozwala jej tworzyć, nie pozwala jej nagrać płyty, nie może się skupić, a to co zrobił ostatnio z tym zatrzymaniem to już jest w ogóle karygodne - mówiła, hamując łzy. - Dorotka jest wspaniałą osobą, oddaje całą siebie. Ma swój własny kodeks, nie potrafi zdradzić, skłamać i jest prostolinijna, tego samego wymaga od partnera. Przy tym jest bardzo czuła i bardzo wesoła.