Krzysztof Rutkowski zaskoczył wspomnieniem o swoim pobycie w areszcie. A właściwie tym, co działo się na wolności, w czasie kiedy on miał ją ograniczoną. Celebryta nie ukrywa, że jest mocno związany z rodziną i że to niezwykle istotny element jego życia - żoną i synem chwali się przy każdej nadarzającej się okazji. Widać, że jest z nich bardzo dumny. Z rozmów z detektywem wiadomo również, że był on mocno związany z rodzicami. Nie raz podkreślał, że miał szczęśliwe dzieciństwo i niczego mu nie brakowało. Z pewnością brakuje mu rodziców, którzy oboje odeszli w 2019 r.
Zobacz też: Wiemy, kim byli rodzice Krzysztofa Rutkowskiego. Prawda wyszła na jaw po latach
Nawet ksiądz Rydzyk nie pomógł Rutkowskiemu
W niedawnej rozmowie z Żurnalistą Krzysztof Rutkowski wspomniał o tym, że kiedy przebywał w areszcie miał duże wsparcie z zewnątrz. Listy pisały do niego nawet obce kobiety, ale to jego ukochana mama poruszyła niebo i ziemię, by go stamtąd wyciągnąć. Zawitała w tej sprawie nawet do księdza Rydzyka.
- Ojciec przywiózł mi zdjęcie (do aresztu - przyp. red.) i powiedział: "Zobacz, matka była nawet u ojca Rydzyka, który z pewnością będzie ciebie błogosławił - wspominał detektyw w rozmowie. Po chwili przyznał jednak, że to wstawiennictwo u toruńskiego hierarchy nie na wiele się zdało. - Ksiądz Rydzyk to jest ksiądz Rydzyk, ale nic nie pomógł. Tylko obiad jej podał i podtrzymał ją na duchu - wyznał Rutkowski.