Ciemne chmury kłębią się nad głową Jerzego S.. Aktor potrącił miesiąc temu motocyklistę, kiedy będąc pod wpływem alkoholu (0,7 promila), zmierzał na spotkanie z fanami. Choć na szczęście nikt nie ucierpiał, zachowanie mężczyzny szokuje i może on podlegać każe - aktorowi grozi nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.
- Najistotniejszą sprawą w tym jest to, czy będzie można zarzucić wypadek czy też nie, a to zależy od obrażeń, jakich doznał pokrzywdzony. Jeżeli są obrażenia powyżej siedmiu dni, mamy do czynienia z wypadkiem, jeżeli poniżej - wykroczenie. To jest najistotniejsze - zauważył prokurator Janusz Hnatko.
Teraz natomiast dziennikarze "Super Expressu" dotarli do nagrania z wypadku Jerzego S.. Jako pierwszy o sprawie poinformował dziennik "Fakt". Widać wyraźnie, jak lexus aktora uderza w motocyklistę.
Nagranie z pijackiej eskapady Jerzego S. jest szokujące
Materiał wideo, który został zarejestrowany dzięki kamerce na kasku motocyklisty, ukazuje, jak aktor, wykonując skręt w lewo, uderza w inny pojazd i, co najgorsze, kontynuuje jazdę. Poszkodowany, 44-letni Sławomir G., nie dał za wygraną i chcąc dokonać obywatelskiego zatrzymania, ruszył w drogę za kierowcą.
Kiedy motocyklista dogania czarnego lexusa, zajeżdża mu drogę i zmusza jego kierowcę do zatrzymania pojazdu. Sławomir G. wyraźnie wściekły, podbiega do auta aktora i zaczyna wymachiwać ręką, informując, że dzwoni na policję. Wtem właściciel czarnego lexusa postanawia odjechać, na co natychmiast reaguje potrącony motocyklista.
Gdy dochodzi do kolejnego zatrzymania obywatelskiego, padają słowa:
- Dzwonię na policję, potrąciłeś mnie człowieku, nie uciekaj. To wszystko się nagrywa! - słyszymy.
Jerzemu S. trudno będzie walczyć z takimi argumentami. Zachował się karygodnie. Oczywiście w dniu wypadku zostało odebrane mu prawo jazdy.