W 2003 odbył się najgłośniejszy ślub, jaki widział polski show-biznes. Michał Wiśniewski i Mandaryna pobrali się na oczach milionów widzów programu „Jestem jaki jestem”. Oryginalna ceremonia odbyła się na biegunie północnym. Małżeństwo przetrwało tylko trzy lata. Jego rozpad był dla Marty taką traumą, że do dziś nie chce słuchać o kolejnym ślubie.
- Nie jestem fanką ślubów. Nie jestem za tym, żeby od razu, wchodząc w relację, przysięgać sobie miłość na wieki. Co mam powiedzieć, no? Nie stanęłam na ślubnym kobiercu po raz drugi. I jakoś... odpukać, nie zamierzam - powiedziała Mandaryna w programie Izy Janachowskiej. - To nie ma nic wspólnego ze strachem. Jeden ślub mam odhaczony, nie potrzebuję kolejnych - dodała.
NIE PRZEGAP: To, co Mandaryna opowiedziała o życiu uczuciowym po Wiśniewskim powala! Dziś jej serce skradła kobieta?!
Już przed laty Mandaryna mówiła wprost, że to Michał Wiśniewski zniechęcił ją do instytucji małżeństwa.
- Beata Tyszkiewicz, którą uwielbiam, zwykła mawiać: „musisz na męża wybrać sobie kogoś, z kim później łatwo będzie ci się rozwieść”. Święte słowa. Na własnej skórze przyszło mi się przekonać, że rozwody to bardzo trudne doświadczenie. Rodzą się problemy, o których wcześniej nie miało się pojęcia. Dlatego wybieram wolny związek – zarzekała się Mandaryna i tego się trzyma.